Szok dla amerykańskich Demokratów. Były demokratyczny prezydent broni Trumpa i krytykuje Obamę

Były prezydent USA Jimmy Carter. Źródło: YouTube
REKLAMA

Jimmy Carter, były prezydent USA, który wygrał wybory jako nominat Partii Demokratycznej kompletnie zaskoczył media, amerykańską opinię publiczną i samych demokratów. Przyznał na kogo głosował, potępił Obamę i zaczął bronić Trumpa.

Byli prezydenci niezwykle rzadko wypowiadają się na temat bieżącej polityki w Stanach Zjednoczonych. Ta tradycyjną zasadę złamał Barack Obama, który zaczął krytykować Trumpa nieomal od pierwszych dni jego prezydentury.

REKLAMA

Tym niemniej głos byłych prezydentów słyszy się bardzo rzadko. więc tym bardziej media i opinia publiczna weń się wsłuchują.

Tym razem swoimi przemyśleniami na temat polityki amerykańskiej w rozmowie z dziennikiem New York Times podzielił się 93-letni Jimmy Carter.

Były prezydent stanął w obronie obecnego i zaatakował media.

– Media traktują Trumpa gorzej niż jakiegokolwiek prezydenta – powiedział Carter. – Uważają, że wolno im mówić, że Trrump jest niepoczytalny, czy cokolwiek i mówią to bez najmniejszego wahania.

Carter poparł też Trumpa w sprawie protestów zawodników jakie mają miejsce przed meczami futbolu amerykańskiego.

Każdy mecz w National Football League (NFL), to nieomal święto, dlatego przed nimi odgrywany jest hymn amerykański, a honorową straż przy fladze pełnią żołnierze, lub stróże prawa.

Zobacz też: Nawet własny pies olewa Macrona? Niecodzienna sytuacja w Pałacu Elizejskim przed kamerami telewizji [VIDEO]

Zamieszanie rozpoczęło się ponad rok temu, kiedy to jeden z zawodników zaczął klęczeć w czasie odgrywania hymnu. Miał w ten sposób protestować przeciwko domniemanej brutalności policji, i instytucjonalnemu rasizmowi w USA.

W tym roku protest poparli inni zawodnicy, a rozszerzył się on na wszystkie drużyny po tym, jak Trump oświadczył, iż zawodnicy NFL nie okazują szacunku hymnowi i fladze.

Niektórzy zawodnicy na czas jego odgrywania nie wychodzili nawet z szatni, niektórzy zaś nawet siedzieli, albo rozgrzewali się.

Postawa zawodników, mimo poparcia praktycznie wszystkich mediów, które nie znoszą Trumpa, bardzo nie spodobała się Amerykanom, a zwłaszcza kibicom, którzy stwierdzili, że rozkapryszeni gwiazdorzy NFL swoim zachowaniem urągają amerykańskim wartościom.

Liga zaczęła być bojkotowana – stadiony opustoszały, kibice masowo palą proporce, koszulki drużyn, na łeb na szyję poleciała oglądalność meczów transmitowanych przez ESPN. Ze sponsorowania ligi zaczęły wycofywać się wielkie firmy.

Trump nie odpuszczał i to jego media obwiniają za wielka akcję bojkotu NFL. Prezydent powtarzał, że wszystko może dzielić, ale są dwie rzeczy, które musza łączyć – hymn i flaga. Jak często pisze i wypowiada się na ten temat podkreśla, że postawa zawodników rani żołnierzy a także rodziny tych, którzy polegli broniąc Ameryki i jej wartości.

Cokolwiek by Trump nie zrobił, ze strony Demokratów i mediów spotyka go zawsze krytyka. Tym większy szok wywołał wywiad byłego prezydenta Jimmiego Cartera, który w tej sprawie wyraźnie stanął po stronie Trumpa.

Niech sobie znajda inna formę protestu – powiedział Carter. – Wszyscy powinni stać w czasie odgrywania hymnu narodowego.

Zobacz też: Czy dowiemy się kto zabił Kennedyego? Trump zapowiada opublikowanie tajnych informacji o zamachu na prezydenta USA

Jak by tego było mało, Carter oświadczył, iż Rosjanie wcale nie wtrącali się w amerykańskie wybory prezydenckie. Demokraci i media od czasu zwycięstwa Trumpa lansują tezę, iż wygrał on dzięki nim.

W sprawie powiązań Trumpa z Rosjanami od ponad roku prowadzone jest śledztwo, które niczego nie wykazało. Tym niemniej teza sztabu wyborczego Clinton, iż Rosjanie mieli pomagać Trumpowi, wciąż jest podtrzymywana przez media i Demokratów.

Epidemia rosyjskich wpływów rozlała się także na europejską lewicę i elity. Rosjanie mieli być zamieszani w manipulacje wyborami we Francji – oczywiście na rzecz Le Pen, w Niemczech – na rzecz AfP, w Holandii, a nawet w referendum w Katalonii. Teraz opowieść o rosyjskich tropach wyśmiewa Carter -ikona Demokratów.

Jakby tego było mało, były prezydent skrytykował poprzednika Trumpa w Białym Domu – Baracka Husseina Obamę. Zarzucił mu, iż składał tylko piękne obietnice, ale ich nigdy nie zrealizował.

Carter przyznał tez, iż prawyborach nie głosował na Hillary Clinton, tylko na Bernie Sandersa, który ostatecznie przegrał nominację Demokratów na rzecz żony byłego prezydenta Clintona.

Jeszcze trzy dni temu, przed rozmową z New York Times, Carter był w mediach i samej partii ikoną Demokratów. Uznawano go za idealistę, prawdziwego dżentelmena z Południa, który być może nie był wybitnym przywódcą, ale za to wcieleniem cnót obywatelskich, statecznym pastorem i farmerem, który całe życie poświęcił służbie po Ameryce.

Zaraz po artykule w NYT, obronie Trumpa i krytyce Obamy Carter stał się dla mediów najgorszym prezydentem w dziejach USA. Zaczęto wypominać mu wszystkie błędy, jego brak stanowczości, wahania.

Carter by dość słabym prezydentem, a na dodatek musiał się zmierzyć legendą prezydentury swojego następcy Reagana. Jednak jeszcze kilka dni temu obchodzono się z nim łagodnie. Teraz media 93-letniego Cartera rozrywają na strzępy.

Zobacz też: Bombowce strategiczne USA gotowe do startu 24 godziny na dobę z bombami jądrowymi na pokładzie. „Pierwszy raz od zimnej wojny”. Tym razem celem jest Korea

REKLAMA