
Wszyscy studenci Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu mają darmowy dostęp do płatnych treści internetowych „Gazety Wyborczej”. Uniwersytet podpisał umowę z jej wydawcą – prywatną spółką Agora.
Treść umowy nie jest jeszcze znana, ale wszystko wskazuje na to, że uczelnia za publiczne pieniądze wykupiła wszystkim studentom i pracownikom roczną prenumeratę serwisów GW. Poszły na to miliony z pieniędzy podatników.
Zawarciem umowy pochwaliło się toruńskie wydanie gazety.
„Pracownicy uczelni i jej studenci zyskują dostęp do niezwykle bogatych zasobów treści cyfrowych „Wyborczej”, a także otwiera się przed nimi platforma do publikacji najważniejszych dokonań, badań, sukcesów” – napisał Sławomir Łopatyński, redaktor naczelny toruńskiego wydania dziennika.
W internecie opublikowano też wewnętrzny email jaki prorektor uczelni Wojciech Wysota rozesłał do studentów i pracowników.
Teraz dzięki prenumeracie cyfrowej środowisko akademickie UMK zyskuje nielimitowany dostęp do serwisów Grupy Wyborcza.pl oraz jej magazynów – w tym polecanych reportaży „Dużego Formatu”, artykułów z dodatków „Nauka”, „Ale Historia”, Wysokie Obcasy”, „Gospodarka” – czytamy w mailu rozesłanym przez prorektora.
By uzyskać dostęp do płatnych zasobów wystarczy tylko wejść na odpowiednią stronę i zarejestrować się adresem mailowym w domenie uniwersytetu. Oznacza to, że można za darmo uzyskać roczną prenumeratę cyfrowych wydań GW.
Wyborcza oferuje prenumeratorom dwa pakiety – tańszy – za 19,9 zł za kwartał, lub droższy za 29,9 zł. UMK jest piątym największym uniwersytetem. Kształci się na nim 32 tysiące studentów, a pracuje 4360 osób, w tym 2220 z kadry akademickiej i naukowej.
Oznacza, to że w zależności od wariantów zafundowanej za publiczne pieniądze prenumeraty prywatnej gazety uczelnia wydała 2,9 mln złotych, bądź ok. 4,35 mln zł. By skalkulować ile naszych pieniędzy wydano na giełdową spółkę Agora – wydawcę Wyborczej, należałoby uwzględnić zapewne jakiś rabat.
Wyborczej zawalił się świat po wyborczej przegranej PO. gazeta przestała dostawać pieniądze z budżetu państwa, przymusowej prenumeraty instytucji państwowych, reklam spółek skarbu państwa. Mogła liczyć tylko na czytelników i hojność samorządów, choćby takich jak warszawski, czy łódzki.
Okazało się, że szefostwo gazety i spółki znalazło jednak sposób by wyciągnąć pieniądze od podatników. Wystarczy podpisywać umowy z instytucjami, które są utrzymywane za publiczne pieniądze – takimi choćby jak uczelnie.
Na razie nie wiadomo, czy umowa z toruńskim uniwersytetem to jedyny taki przypadek. Być może wiele instytucji naszymi pieniędzmi wspiera prywatną spółkę i gazetę.
Zobacz też: Koniec bajki o nadwyżce budżetowej. Morawiecki poinformował Unię o deficycie. I to jakim!