Szczyt absurdu! Staruszce zburzyła dom firma, która… nie istnieje

Roboty budowalne, fot Wikipedia CC 2.o autor: Brunswyk
REKLAMA

Dom 80 letniej kobiety został wyburzony bez jej zgody i wiedzy. Prokuratura umorzyła śledztwo, nikt nie przyznaje się do winy. Deweloper przerzuca odpowiedzialność na firmę wykonawczą, która z kolei winą obarcza… sąsiada staruszki.

Warto zaznaczyć, że firma odpowiedzialna za wyburzenie działki nie istnieje, nie prowadzi żadnej działalności, nie zajmuje się budownictwem. Festiwal absurdu.

REKLAMA

Dom starszej kobiety sąsiadował z dwoma innymi budynkami, które miały zostać zburzone przez dewelopera chcącego zbudować nowe apartamenty. Oprócz tych trzech budynków, obok stał czwarty należący do pana Kazimierza Zaprta, który wspomina, że:

„Zaznaczyłem wyraźnie w umowie, że ma zostawić nienaruszoną ścianę sąsiadującą ze ścianą sąsiadki, żeby przypadkiem nie uszkodzić jej budynku”.

Przeczytaj koniecznie: Tragiczny wypadek na drodze krajowej numer 1. Zderzyły się trzy samochody. Nie żyją dwie osoby, a cztery są w szpitalu

Deweloper starał się porozumieć z sąsiadką, ale kobieta od lat mieszka za granicą, a jej domu doglądał mąż z zięciem. Pan Zapart relacjonuje, że gdy po kilku tygodniach odwiedził działkę, okazało się, że dom jego sąsiadki został zburzony. Co więcej szef budowy oświadczył, że za ten stan rzeczy odpowiada sam pan Zapart, który nakazał zburzenie domu pani Stanisławy.

„Przecież to jest karygodne – mówi oburzony pan Zapart – Zburzono budynek bez pozwolenia i następnie go „ukradziono”. Do tego są potrzebni odpowiedni ludzie i ciężki sprzęt. To zrobił budowlaniec, a nie stary emeryt”.

Rodzina pani Stanisławy dowiedziała się o całym zajściu przez przypadek. Zięć poszkodowanej, profesor Mamica, przebywając w okolicy, chciał po prostu odwiedzić dom i przekonać się, czy wszystko jest w porządku.

Skontaktowałem się też z deweloperem, ale ten powiedział mi, że go to nie interesuje, bo to nie jego sprawa, tylko generalnego wykonawcy, czyli firmy Comet Enterprise, która prowadziła prace ” – informuje profesor Mamica.

Po miesiącu od zgłoszenia sprawy prokuratura jednak podjęła decyzję o umorzeniu całej sprawy z powodu „braku znamion czynu zabronionego”.

Przeczytaj koniecznie:Ta decyzja Unii będzie dla nas tragiczna. Polska może stracić miliardy złotych i tysiące miejsc pracy. „To po prostu szaleństwo”

Michał Górka, szef Comet Enterprise, zadeklarował, że odbuduje posiadłość pani Stanisławy, ale domu jak nie było, tak nie ma. Jego firma się ulotniła, a sam pan Górka zaczął unikać wszelkiego kontaktu z pokrzywdzonymi.

Zięć 80 letniej kobiety wynajął kancelarię prawną do zbadania sprawy. Okazało się, że Comet Enterprise, firma wykonawcza całego przedsięwzięcia… nie istnieje. Nie składa sprawozdań finansowych, nie zajmuje się tematem budownictwa, prezes firmy natomiast jest ścigany przez komornika.

Całość jest jeszcze bardziej skomplikowana. Do samego wyburzenia budynków wynajęto firmę Erbau Trans sp. z o.o, której większościowym właścicielem jest – znajdująca się w stanie likwidacji i posiadająca wielotysięczne zadłużenie – spółka „F.H.U. DOMBUD”, której właścicielem z kolei jest… człowiek przedstawiający się wcześniej jako kierownik rozbiórki domu pani Stanisławy – Czesław Boczoń. Boczoń kilka lat temu został skazany za oszustwo.

Przeczytaj koniecznie:ISIS chce zamordować gwiazdę? Państwo Islamskie zdradziło cel kolejnego ataku. Propagandowe plakaty są już w sieci

Deweloper winą za całe zamieszanie obarcza sąsiada starszej kobiety – pana Zaprta, który miał zlecić wyburzenie budynku. Jednak nawet jeżeli okazałoby się to prawdą, to w jaki sposób oczyszcza to firmę? Przecież Kazimierz Zapart nie był właścicielem posesji starszej kobiety, nie posiadał żadnego upoważnienia. Zatem na jakiej podstawie firma zdecydowała się wyburzyć wskazany budynek?

REKLAMA