Według ekspertów „żywe torpedy” nie mogły stanowić pełnowartościowej broni, która przynosiłaby na polu walki same korzyści. Tym bardziej należy sceptycznie podchodzić do polskiej inicjatywy tworzenia samobójczych jednostek. Już w 1938 r. wybitny inżynier Aleksander Potyrała na łamach czasopisma „Przegląd Morski” otwarcie krytykował takie pomysły:
„Łatwiej jest bowiem zdecydować się na śmierć, niż będąc zamkniętym w żywej torpedzie trafić w nieprzyjacielski okręt płynący – w dodatku z dużą szybkością zygzakiem i czujnie badający okoliczne wody przy pomocy aparatów podsłuchowych. Zresztą siła militarna państwa nie może leżeć w samobójstwie jego obywateli”.
Źródło: historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com
czytaj też: Barmani i magazynierzy. Smutne powojenne losy polskich bohaterów