Były szef Kampanii Trumpa oskarżony o działanie na szkodę USA. To może być jednak wielki kłopot dla Demokratów

Donald Trump i Paul Manafort. Źródło: Youtube
REKLAMA

FBI postawiło zarzuty kryminalne Paulowi Manafortowi, który przez kilka miesięcy był szefem Kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa. Biuro podejrzewa go  m.in o działanie na szkodę USA, nielegalny lobbing i pranie brudnych pieniędzy. Zarzuty obejmują lata 2006 – 2015. W tym czasie Manafort pracował jednak dla Demokratów. 

Zarzuty przeciwko byłemu szefowi kampanii Trumpa mają być pierwszym owocem prowadzonego przez specjalnego prokuratora Roberta Muellera śledztwa w sprawie ingerowania Rosjan w amerykańskie wybory.

REKLAMA

Pogłoski o tym, iż Trump współpracuje z Rosjanami zaczął rozpuszczać sztab wyborczy Hillary Clinton. Śledztwo w tej sprawie ponad rok temu wszczęło FBI.

Domniemania nasiliły się jednak po przegranej Clinton. Demokraci wręcz zaczęli lansować tezę, iż Trump zawdzięcza zwycięstwo własnie Rosjanom. Trump, chcąc się oczyścić z podejrzeń, powołał specjalnego prokuratora, który wziął pod lupę m.in wszystkich jego współpracowników z czasów kampanii

Wśród nich znalazł się m.in Paul Manafort, który przez jakiś czas szefował kampanii wyborczej Trumpa. Przyszły prezydent zwolnił go jednak na kilka miesięcy przed wyborami.

Manafort był znanym na świecie i w USA lobbystą, załatwiaczem, który otwierał wszystkie drzwi w Waszyngtonie. Ogromne pieniądze – kilkadziesiąt milionów dolarów zarobił pracując na rzecz m.in byłego prezydenta Ukrainy Janukowycza.

Oskarża się go m.in o nielegalny lobbing i transakcje, działanie na szkodę USA, pranie brudnych pieniędzy. Demokraci chcą by sprawa Manaforta była wstępem do impeachmentu Trumpa i ewentualnego usunięcia go z urzędu.

Zobacz też: Sensacyjne śledztwo FBI: amerykańscy lewacy knują z terrorystami z ISIS i Al Kaidy. „Działania wymierzone w Trumpa”

Sprawa jest jednak bardzo skomplikowana. Manafort miał dopuścić się zarzucanych czynów w latach 2006 – 2015, a więc zanim zaczął pracować dla Trumpa. Za to, w tym czasie Manafort działał z braćmi Podesta, z których jeden – John został szefem kampanii Hillary Clinton.

Oskarżenie to zbiegło się również z ujawnieniem, iż to właśnie Demokraci współpracowali z Rosjanami w czasie kampanii prezydenckiej. Za pośrednictwem firmy Fusion GPS i byłego brytyjskiego szpiega kupowali od Rosjan 'haki’ na Trumpa. Za tę usługę zapłacili łącznie ponad 12 milionów dolarów.

Ponadto powróciła sprawa sprzedaży Rosjanom 20% amerykańskich złóż uranu. Palce maczała w tym ówczesna Sekretarz Stanu Hillary Clinton i kilka agend rządowych.

Fundacja niedoszłej prezydent otrzymała blisko 150 milionów dolarów darowizn od rosyjskich firm, które wzięły udział w transakcji kupna złóż uranu. Jej mąż – były prezydent Bill Clinton był w tym czasie wielokrotnie zapraszany do Rosji, by wygłaszać przemówienia. Za wystąpienie inkasował od 500 do 700 tysięcy dolarów honorarium.

Teraz sprawa powraca, bo okazuje się, że administracja Obamy zamiotła wszystko pod dywan. Dochodzenie prowadził wtedy m.in Robert Mueller, który za Obamy był szefem FBI, a teraz jako prokurator specjalny poluje na Trumpa i właśnie przedstawił akt oskarżenia przeciwko byłemu szefowi jego kampanii.

Republikanie domagają się śledztwa przeciwko samemu Muellerowi, który miał tuszować korupcję w administracji Obamy i u Clintonów.

Oskarżenie Manaforta Demokraci traktują jako wstęp do usunięcia Trumpa. Republikanie zaś jako chęć odwrócenia uwagi od kłopotu Demokratów, po tym jak na jaw wyszła ich współpraca z Rosjanami i wróciła sprawa skandalicznej transakcji sprzedaży przez Obamę i jego administrację amerykańskich złóż uranu.

Według nich ma to być też forma nacisku na Manaforta, by pomógł znaleźć „haki” na prezydenta Donalda Trumpa.

Zobacz też: W Hollywood kolejny obnażony. Gwiazdor „House of Cards” oskarżany o molestowanie 14-latka [WIDEO]

REKLAMA