
Duńska minister została zaatakowana przez grupę imigrantów, którym nie przyznano azylu. Z centrum deportacji pomogła jej wydostać się policja i tylko szybka ucieczka samochodem ocaliła ja przed agresją imigrantów.
Inger Støjberg szefowa duńskiego Ministerstwa Imigracji, Integracji i Opieki odwiedziła centrum deportacyjne w Sjælsmark na wyspie Nowa Zelandia.
Tam spotkała się z jedną kurdyjską rodzina, której miano przyznać prawo pobytu w Danii.
Miała to być mała uroczystość na potrzeby propagandy. Kurdowie przyszli z kwiatkami, ciastkami i tablicą z napisem: „Nie jesteśmy przestępcami”.
Małe, kameralne spotkanie, odbyte po to, by sfilmowała je duńska telewizja przerodziło się jednak w awanturę, gdy pozostali imigranci, którym nie przyznano statusu uchodźcy dowiedzieli się o wizycie minister.
Grupa przybyszy obległa minister w budynku i tylko policjanci umożliwili jej wydostanie się z ośrodka. Minister pod osłoną funkcjonariuszy została odprowadzona do samochodu, który ruszył na pełnym gazie po drodze roztrącając rzucających się na pojazd imigrantów.
Dania w 2015 roku przyjęła około 20 tys. imigrantów, ale zaostrzyła swa politykę względem przybyszy. Rok później przyjęto już tylko 6 tysięcy osób szukających azylu, a kryteria jego przyznawania znacznie zaostrzono.
Wielu imigrantów sami opuścili Danię, niektórych deportowano. Własnie w takim ośrodku deportacji doszło do ataku na minister.
Źródło: DK DR
Zobacz też: Siostra zamachowca z Nowego Jorku broni go jak tylko może. „Wyprano mu mózg. Niedługo się opamięta”