Korea Północna oskarżyła Stany Zjednoczone o prowadzenie się niczym gangster, który prowokuje konflikt nuklearny. Wszystko to na kilka dni przed wizytą Donalda Trumpa w Azji.
Reżim Kin Dzong Una oświadczył, że Stany Zjednoczone zachowują się jak „imperialistyczny gangster” dwa dni po tym, jak amerykańskie bombowce przeleciały nad Półwyspem Koreańskim.
Państwo totalitarne twierdzi, że w czwartek dwa bombowce B-1B przeleciały nad Półwyspem w asyście sił Korei Południowej i Japonii.
Siły powietrzne Stanów Zjednoczonych potwierdzają, iż zdarzenie miało miejsce, jednak jest ono częścią wspólnych manewrów w rejonie Morza Japońskiego i nie stanowi odpowiedzi na żadne konkretne działania.
Propaganda reżimu oskarżyła USA o forsowanie konfliktu nuklearnego, groźby oraz szantaż, który ma wymusić zamknięcie programu nuklearnego w kraju.
Imperialiści amerykańscy w stylu gangsterów nieustannie uciekają się do swoich szalonych gróźb zagrożeniem nuklearnym i szantażu, by za wszelką cenę zdusić KRLD za pomocą broni nuklearnej. Rzeczywistość pokazuje wyraźnie, że imperialiści z USA są tym, którzy pogarszają sytuację na Półwyspie Koreańskim i próbują rozpętać wojnę nuklearną.
Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego w Białym Domu, HR McMaster ostrzega przed wciąż rosnącym ryzykiem agresji ze strony Korei Północnej.
Prezydent przyznaje, że brakuje czasu i prosi wszystkie narody, by zrobiły więcej. Myślę, że musimy być cierpliwi i zobaczyć co jeszcze możemy zrobić. Zarówno my jak i inni. W ty, również Chiny – mówi.
Warto przeczytać: Korea Północna na skraju buntu? Rośnie niezadowolenie wobec czerwonego reżimu. Kim Dzong Un wzmacnia ochronę