
Lewacy, niektóre media i kto tam jeszcze oskarżyły policję o brutalne i wulgarne zachowania w czasie Marszu Niepodległości. Niektórzy z oskarżycieli powinni udać się jednak do laryngologa.
Lewacy, kodowcy i różni tacy prześcigają się w dostarczaniu dowodów na to, iż Marsz Niepodległości był zlotem nazistów, a policja usuwająca z jego trasy protestujących zachowywała się brutalnie i wulgarnie.
W czasie pochodu doszło do kilku incydentów, kiedy to lewacy z Antify, kodowcy i tym podobni próbowali blokować Marsz Niepodległości. W sieci pojawiły się filmy pokazujące interwencję funkcjonariuszy. Policjanci mieli również wulgarnie odnosić się do kobiet biorących udział w blokadach i zwracać się do nich per k..wo.
Zobacz też: „Zlot faszystów, pogan i białych rasistów”. Tak korespondentka Associated Press opisuje Marsz Niepodległości
Jak się jednak okazuje przynajmniej niektórzy powielający dowody na wulgarność policjantów powinni udać się do laryngologa.
Policja zamieściła w sieci jeden z takich kolportowanych w sieci filmików, który miał właśnie być dowodem na używanie wulgarnych i obraźliwych słów przez funkcjonariuszy. Jego bohaterem jest młodszy aspirant Mateusz Kulson.
Na filmie widać jak funkcjonariusze odprowadzają jednego z protestujących, a pod adresem aspiranta pada stanowczy rozkaz.
Wstępne czynności kontrolne nie wykazały nieprawidłowości w działaniach policjantów usuwających nielegalne zgromadzenie. Słowa jakie padły, kierowane były nie do kobiety, a do mł. asp. Mateusza „siadaj Kulson”, co potwierdzili obecni na miejscu działań. pic.twitter.com/AeSA5S65iV
— Polska Policja ?? (@PolskaPolicja) 12 listopada 2017