
Specjalny wysłannik prezydenta Chin Xi Jinpinga uda się w najbliższy piątek do Pjongjangu – podała agencja Xinhua w środę, niespełna tydzień po wizycie w Pekinie przywódcy USA Donalda Trumpa, który zabiegał tam o pomoc Chin w powstrzymaniu północnokoreańskich zbrojeń.
Pekin wielokrotnie opowiadał się za rozbrojeniem nuklearnym Korei Północnej metodami dyplomatycznymi, ale w ostatnich miesiącach całkowicie zawiesił kontakty wysokiego szczebla z Pjongjangiem.
Ostatni raz chiński wysłannik odwiedził komunistyczną Koreę w lutym – przypomina agencja Reutera.
„Specjalny wysłannik sekretarza generalnego Xi Jinpinga, szef Wydziału Łączności Międzynarodowej Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin Song Tao uda się do KRLD, by przekazać informacje na temat okoliczności XIX zjazdu” KPCh, który odbył się w ubiegłym miesiącu – poinformowała Xinhua w krótkiej notatce, bez podawania szczegółów.
Nie wiadomo, z kim Song się spotka, jak długo będzie przebywał w Korei Północnej, ani czy poruszy tam w ogóle temat zbrojeń atomowych. Północnokoreańska agencja KCNA potwierdziła wizytę, ale nie podała dokładnej daty.
Według specjalisty w dziedzinie stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu Jilin w Chinach Sun Xingjiego, wizyta Songa nie jest oznaką odwilży w stosunkach Chin z Koreą Północną.
„Nie sądzę, by Pekin zmienił swoje stanowisko w sprawie (broni) nuklearnej Korei Północnej. (…) Powinniśmy być bardzo ostrożni i nie doszukiwać się zbyt wiele w tego rodzaju wizycie, która w dużym stopniu wynika ze starego rytuału pomiędzy dwiema partiami komunistycznymi” – powiedział Sun, cytowany przez hongkoński dziennik „South China Morning Post”.
Jego zdaniem wizyta świadczy o tym, że Pekin i Pjongjang utrzymają komunikację na minimalnym poziomie.
„To pokazuje, że Pekin ma świadomość, iż relacje Chin i Korei Północnej nie mogą się dalej pogarszać.
Czytaj także: „Budżet wojenny”? Amerykański Kongres uchwalił finansowanie armii na rok 2018. Miliardy na działania przeciwko Korei Północnej
Widocznie Pekin obawia się, że Korea Północna wpisze Chiny na listę swoich wrogów” – ocenił Sun.
Komentatorzy podkreślają, że choć ostatnie działania Kim Dzong Una coraz bardziej irytują Pekin, ewentualny upadek reżimu byłby dla Chin geopolityczną katastrofą.
Spowodowałby potencjalnie olbrzymią falę uchodźców i pozbawiłby Chiny strefy buforowej oddzielającej je od amerykańskich wojsk stacjonujących obecnie w Korei Południowej.
PAP