Bunt niemieckich miast. Nie chcą już u siebie przybyszy

Przybysze. fot. twitter
Przybysze. fot. twitter
REKLAMA

Trzy miasta z Dolnej Saksonii zapowiedziały, że nie zgodzą się, by osiedlili się u nich azylanci.

Delmenhorst i Wilhelmshaven kolejne dwa niemieckie miasta zapowiedziały, że nie zezwolą azylantom osiedlać się u nich -poinformował o tym minister spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii.

REKLAMA

Przyłączyły się tym samym do akcji zapoczątkowanej przez Salzgitter, które jako pierwsze w Niemczech sprzeciwiło się przybyszom o statusie uchodźcy.

Wszystkie trzy miasta złożyły wcześniej do rządu regionalnego w Hanowerze petycje o pomoc. Ich władze stwierdziły, że przydzielono im zbyt dużą liczbę azylantów w stosunku do populacji miast.

Zobacz też: Przerażające statystyki. Codziennie ponad 10 przestępstw i ataków z użyciem noża. Niemiecka policja przytłoczona i bezradna

Społeczności miały otrzymać 10 milionów euro w ramach tzw Drugiego Programu Pomocy Imigrantom. Dotyczy on tych, którzy po przyznaniu statutu uchodźcy, opuszczają ośrodki azylanckie.

Protesty niemieckich miast nasilają się, ale dopiero teraz zaczynają przybierać tak radykalne formy. Wszystko zaczęło się od Sumte, także z Dolnej Saksonii. Małe miasteczko zostało zmuszone do przyjęcia tysiąca azylantów, mimo, iż samo liczyło zaledwie kilkuset mieszkańców.

Zwolennicy takich „nadziałów” argumentują, że przybysze mogą „ożywić zastygłe” lokalne populacje.

Karl-Friedrich Thoene, minister infrastruktury z Turyngii wywodził, iż na terenach wiejskich i małomiasteczkowych nie powstaną równoległe społeczności. Imigranci lepiej się tam zintegrują więc należy ich tam osiedlać.

Nie potwierdziły tego jednak ubiegłoroczne wydarzenia w Bautzen, kiedy to na ulicach miasteczka doszło do prawdziwej bitwy pomiędzy mieszkańcami, a imigrantami.

Zobacz też: To jest chore! Francuski naukowiec: Stwórzmy muzułmańskie państwo, by uniknąć wojny domowej

REKLAMA