
Ekipy ratunkowe i marynarka wojenna Argentyny potwierdza, że w pobliżu miejscu zaginięcia okrętu „San Juan” zarejestrowano coś, co może przypominać eksplozję.
Enrique Balbi rzecznik marynarki wojennej określił to zdarzenie jako „nienaturalne, pojedyncze, krótkie i gwałtowne”. Jednocześnie dodano, że eksplozja zarejestrowana w rejonie południowego Atlantyku nie miała charakteru „nuklearnego”.
Rząd w Buenos Aires kategorycznie odrzucił tezę, że jednostka została zaatakowana. Szczególnie podkreślono, że jak dotąd znane jest wyłącznie miejsce w którym doszło do eksplozji.
Argentyński okręt podwodny ARA „San Juan” zaginął już ponad tydzień temu – w zeszłą środę. Od tamtej pory nie udało się zlokalizować jednostki. Na jej pokładzie znajduje się 44 członków załogi.
W poszukiwaniach biorą udział ekipy ratunkowe z kilku krajów świata, w tym najbardziej doświadczone Stany Zjednoczone oraz Rosja. Argentyńska marynarka już wczoraj informowała, że akcja ratunkowa wkroczyła w „krytyczną fazę” – na pokładzie okrętu najprawdopodobniej brakuje już tlenu.
źródło: PAP / Wolność24.pl
Zobacz też: Jechał chodnikiem, przejechał kobiety i uderzył w auto. Drastyczne nagranie z Warszawy [VIDEO]