Rodziny zaginionych marynarzy twierdzą, że ich bliscy są martwi. Taką wersję wydarzeń mieli przedstawić w rozmowach telefonicznych oficerowie argentyńskiej marynarki. Poszukiwania wciąż trwają, jednakże według różnych szacunków załodze zaraz skończy się tlen. Najprawdopodobniej jednak marynarze zginęli w wyniku eksplozji wykrytej 15 listopada.
Krewni marynarzy przebywający na terenie bazy Mar Del Plata, gdzie miał zawinąć okręt, uważają, że marynarka ukrywa przed nimi fakty.
Kilka osób otrzymało potajemne telefony, w których informowano, że nie ma szans na uratowanie 44-osobowej załogi. Wszyscy mieli ponieść śmierć w wyniku eksplozji.
Luiz Tagliapietro, ojciec jednego z marynarzy powiedział prasie, że oficer, z którym rozmawiał, stwierdził, iż jego syn jest na pewno martwy.
Oficer dodał, że żaden z członków załogi nie mógł przeżyć. Tagliapietro uważa, że dowództwo marynarki okłamuje rodziny.
Mimo iż eksplozja została wykryta 15 listopada, rodziny dowiedziały się o tym fakcie dopiero niedawno.
Informacje o śmierci marynarzy szybko rozeszły się wśród koczujących w bazie krewnych. Przecieki spowodowały rozpacz i falę oskarżeń kierowanych pod adresem dowództwa.
Brat jednego z marynarzy podczas konferencji prasowej wykrzyczał, że marynarka dopuściła się morderstwa. W kierunku oficerów marynarki kierowano wiele inwektyw i oskarżeń.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Black Friday już dziś! Największe sieci kuszą klientów promocjami nawet do 70 procent. Sprawdź, gdzie kupisz najtaniej
Poszukiwania zaginionego okrętu ARA San Juan prowadzą jednostki kilku państw m.in. USA i Brazylii.
W świetle nowych informacji wydaje się jednak, że odnalezienie żywej załogi jest już mało prawdopodobne.
Eksplozja została wykryta przez amerykańskie stacje nasłuchowe. Następnie potwierdziły ją inne źródła. Do wybuchu doszło w miejscu, gdzie najprawdopodobniej przebywał okręt.
Źródło: dailymail.co.uk, infobae.com,thesun.co.uk