
Rozważane są różne koncepcje opodatkowania tak zwanego śmieciowego jedzenia, ale nie wiadomo, czy decyzje w tej sprawie zostaną podjęte – poinformował w odpowiedzi na interpelację poselską wiceminister finansów Wiesław Janczyk.
Janczyk odpowiadał na interpelację posłanki Mirosławy Nykiel (PO), która pytała m.in. o to, czy konieczne jest wprowadzenie podatku na „śmieciowe jedzenie”, czy też jest inne rozwiązanie, które może zahamować rosnącą liczbę osób z nadwagą.
No tak, typowe dla naszej totalnej opozycji – nie dostrzegają problemu w tym, że rząd wtrąca się tam, gdzie nie powinien, ale w tym, że robi to nie tak, jak chcieliby posłowie PO.
Ile maksymalnie może wzrosnąć cena produktu po wprowadzeniu opodatkowania? – pytała Nykiel.
Obecnie rozważane są różne koncepcje ewentualnego wprowadzenia podatku obciążającego tzw. śmieciowe jedzenie. Jednakże żadne decyzje co do sposobu opodatkowania niezdrowej żywności nie zostały jeszcze podjęte – odpowiedział Janczyk.
Wyjaśnił, że nie zostały określone wyroby lub składniki tych produktów, dla których obowiązywałaby stawka takiego podatku. Zatem nie jest możliwe także podanie kwoty, o jaką może maksymalnie wzrosnąć cena produktu po wprowadzeniu opodatkowania – zaznaczył Janczyk.
Wiceminister poinformował, że już w 2010 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), opublikowała przegląd systematyczny określający wpływ polityki fiskalnej na sposób żywienia, stan odżywienia oraz rozwój chorób przewlekłych. Stwierdzono, że podatki i subsydia mają wysoki potencjał w kształtowaniu zdrowych i racjonalnych wyborów żywieniowych społeczeństwa.
No, to teraz już tylko wyczekiwać jak specjalnymi podatkami zostaną obłożone cola, czipsy, ciastka itd…w końcu wszystkie te produkty są niezdrowe!
Źródło: PAP/nczas.com