Unia wytacza ciężkie działa przeciw Polsce. Pierwsze zderzenie Morawieckiego w Brukseli

Morawiecki Bruksela szczyt UE
Premier Mateusz Morawiecki i wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański na szczycie przywódców UE
REKLAMA

Komisja Europejska uważa, że polskie państwo prawa jest zagrożone i przygotowuje w związku z tym surową karę dla Polski – podał w piątek niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung”. Gazeta ostrzega przed eskalacją konfliktu na niespotykaną dotychczas skalę.

„Unia Europejska znajduje się krótko przed eskalacją konfliktu z krajem członkowskim Polską na niespotykaną dotychczas skalę” – piszą brukselscy korespondenci „SZ” Daniel Broessler i Thomas Kirchner.

REKLAMA

Komisja Europejska przygotowuje się do wdrożenia po raz pierwszy w historii Wspólnoty postępowania w oparciu o art. 7 traktatów unijnych z powodu „jednoznacznego niebezpieczeństwa poważnego naruszenia praworządności” – czytamy w „SZ”.

Czytaj też: Komisja Europejska skierowała sprawę przeciw Polsce do unijnego Trybunału Sprawiedliwości

Decyzja ma zapaść w środę, jeżeli nowy premier Polski Mateusz Morawiecki w konflikcie o polski wymiar sprawiedliwości nie obieca zmiany stanowiska – tłumaczą autorzy.

„SZ” zaznacza, że Morawiecki uznał postępowanie przeciwko Polsce za „niesprawiedliwe”. „We wspólnocie suwerennych państw, jaką jest UE, państwa powinny mieć prawo do tego, by reformować swoje wymiary sprawiedliwości” – cytuje polskiego premiera „SZ”.

Czytaj też: Prawda wyszła na jaw! Niemcy przyznają: nagonką na Polskę kieruje Angela Merkel a Komisja Europejska działa niesprawiedliwie

„Nie ma przesłanek wskazujących na to, że czerwona linia nie zostanie przekroczona” – powiedział dziennikarzom anonimowy dyplomata unijny. Postępowanie o stwierdzenie ryzyka poważnego naruszenia wartości podejmują państwa członkowskie większością czterech piątych głosów. Autorzy twierdzą, że zebranie takiej większości jest możliwe. Kara wobec Polski uważana jest za „dotkliwą”, ponieważ dotychczas jeszcze żaden kraj Unii nie został w taki sposób „postawiony pod pręgierzem” – oceniają Broessler i Kirchner.

(PAP)

REKLAMA