
Wnuczka Leszka Millera, 22-letnia Monika, udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o swoim dramatycznym dzieciństwie i młodości.
Jak powiedziała w rozmowie z portalem Plejada.pl, szkole była prześladowana zarówno przez uczniów, jak i nauczycieli.
„Jeśli ktoś nie lubił mojego dziadka lub miał inne poglądy polityczne niż on, dawał mi to bardzo odczuć podczas lekcji” – mówi.
Poza lekcjami nie było lepiej. Jak twierdzi Monika, rówieśnicy wyśmiewali jej wygląd i nie chodziło bynajmniej o tatuaże i kolczyki, których wtedy nie miała.
Doświadczyła też przemocy fizycznej. „Kiedyś zostałam zwyzywana, opluta, pobita i obrzucona kamieniami” wyznaje.
Wnuczka byłego premiera wpadła w kompleksy do tego stopnia, że zachorowała na bulimię i miała poważne problemy psychiczne. „W pewnym momencie się załamałam. Tak naprawdę wyszłam z nich dopiero rok temu” – mówi w wywiadzie dla Plejada.pl.
Dziś Monika korzysta ze sławnego nazwiska, szokuje tatuażami i stara się zwrócić na siebie uwagę mediów. Jak twierdzi dziadek jest z niej dumny.