
Z okazji kończącego się roku przypominamy teksty i tematy, które cieszyły się największą popularnością wśród Czytelników portali Wolność24.pl i Nczas.com. Pamiętacie sprawę Magdy Żuk? W maju żyła nią cała Polska.
Krzysztof Rutkowski zajmuje się sprawą śmierci Magdaleny Żuk i prowadzi intensywne działania w celu ustalenia, kto mógł przyczynić się do śmierci dziewczyny. Zdaniem detektywa mógł być to egipski rezydent biura podróży Rainbow Tours, Mahmoud Khairy.
Rutkowski zaapelował do innych kobiet, które miały kontakt z Khairym i które mogły paść w czasie pobytu w Egipcie ofiarą molestowania seksualnego. Odzew nastąpił od razu.
Zaangażowanie detektywa
Krzysztof Rutkowski zaangażował się w sprawę śmierci Magdaleny Żuk wczoraj, wtedy też odbył pierwsze rozmowy z rodziną zmarłej i zabezpieczył rzeczy osobiste Magdy na potrzeby analizy. Jego ludzie zajęli się także analizowanie nagrania, czyli ostatniej rozmowy z chłopakiem, który zdaniem detektywa nie jest zamieszany w popełnienie przestępstwa.
Czytaj więcej: Sprawa tragicznej śmierci Magdaleny Żuk. Pierwsze ustalenia dotyczące przyczyny śmierci dziewczyny [REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]
Rutkowski stwierdził, że bardzo niejasne jest zachowanie rezydenta, obywatela Egiptu, jak również dziwne jest zachowanie miejscowej policji i organów ścigania. Detektyw nie wyklucza, że Magdzie podano jakiś środek odurzający i została seksualnie wykorzystania, co mogło spowodować u niej załamanie psychiczne.
Detektyw zwrócił się także z prośbą o kontakt do innych Polek przebywających na wakacjach w Hurghardzie lub Marsa al Alam, które mogły były ofiarą użycia środków odurzających lub przemocy seksualnej. Za wieloma z takich przypadków miał stać Mahmoud Khairy, czyli „super-rezydent” biura podróży Rainbow Tours w tamtych okolicach.
Warto przeczytać: Oświadczenie rodziny tragicznie zmarłej Magdaleny Żuk. Wyjaśniają dlaczego poleciała sama do Egiptu
Dziś do biura Rutkowski zgłaszają się kobiety, które miały podobne doświadczenia podczas wakacji w Egipcie. Właśnie na dyskotekach podawano im odurzające środki, które miały wpływ na ich zachowanie psychiczne i fizyczne.
Wiele z takich zeznań możemy przeczytać także na Facebooku.
Pierwsza z kobiet pisze: O matko… Dopiero dowiedziałam się o całej tej sprawie. W październiku byłam tam z chrzestną. Krótko – 4 dni, bo potem jechałyśmy dalej. W hotelu były też 4 młode (na oko 19-22 lata) Polski, które zakumplowały się z tym całym rezydentem. W wieczór przed naszym wyjazdem trzy z nich podniosły alarm, że czwarta gdzieś zniknęła, choć wyszła tylko na moment do butiku w hollu. Sporo osób pomagało jej szukać, zrobił się niezły smród. Po jakichś 3 godzinach, szanowny rezydent przyprowadził ją (bardziej przyniósł) twierdząc, że znalazł ją pijaną w pobliskiej knajpce. Możliwe? Niby tak, choć koleżanki dziewczyny twierdziły, że ona z tych niepijących. W dniu naszego wymeldowania się dziewczyny prosiły o pomoc z tłumaczeniem moją ciocię (biegła w językach arabskich), bo chciały zaprowadzić nieszczęsną imprezowiczkę do lekarza (czuła się fatalnie, miała silne konwulsje, nic nie pamięta). Ten rezydent wtedy powiedział, że wszystko załatwi. Jak się dowiedziałam o tej sprawie, to aż mnie dreszcze przeszły…
Z kolei p. Magda dodaje: straszne…znam tego całego mahmuda, bo w zeszłym roku byłam tam na wakacjach z przyjaciółką i on wraz ze swoim kolegą omarem próbowali nas poderwać, stawiali drinki, proponowali nawet sex za pieniądze…oczywiście się nie zgodzilysmi, nie pilismy nawet z nimi.
Kolejna osoba skarżąca się na rezydenta pisze: Ja znam tego typa. Byłam rok temu na wakacjach w mars alam z chłopakiem i jego rodziną. W popołudniowy czasie wyszłam sama do ośrodka, gdzie wyłącznie było wifi żeby połaczyć się z najbliższymi. Kiedy siedziałam przy stoliku podszedł do mnie mówiąc po polsku, udawał grzecznego i duzo mnie wypytywał skąd jestem i z kim jestem. Zapewne „mydlenie oczu”. Jednak zorientowałam się ze jest tak przesadnie miły wróciłam do pokoju rezygnując z dalszego czatowania z rodziną. Nie widziałam go już później. On znalazł mnie na fb, kiedy nie przyjęłam go do znajomych dostałam wiadomości od niego z moimi zdjęciami z tego dnia kiedy siedziałam z nim przy stoliku. Przerażona już w Polsce zablokowałam go po tych wiadomościach.
Nasz telefon alarmowy +48 600 007 007 jest czynny całą dobę – apeluje Krzysztof Rutkowski.
Do tej sytuacji swoje trzy grosze dorzucił także Dawid Ozdoba, który nagrał wideo, na którym w mało poprawny politycznie sposób opowiada o swoich przygodach w Egipcie.
Źródło: Wolnosc24.pl