
Niemieckie służby – policja, straż pożarna i pogotowie ratunkowe – były w noc sylwestrową obiektem licznych ataków ze strony uczestników zabaw noworocznych pod gołym niebem. Politycy domagają się ukarania winnych.
W Berlinie doszło do ośmiu ataków na strażaków udzielających pomocy uczestnikom sylwestrowych imprez i walczących ze skutkami rzucania petard i odpalania sztucznych ogni – pisze „Die Welt”.
57 pojazdów strażackich zostało uszkodzonych. Załoga jednego z wozów została zatrzymana w śródmieściu przez grupę uzbrojonych mężczyzn, którzy grozili im bronią.
Podczas zamieszek w Lipsku policjantów obrzucono petardami, butelkami i kamieniami. W Nadrenii Północnej-Westfalii rannych zostało 25 funkcjonariuszy. Do ataków na policjantów doszło też w Bremie, Stuttgarcie i Dortmundzie.
Minister sprawiedliwości Heiko Maas napisał na Twitterze, że ataki na funkcjonariuszy państwowych są „nie do zaakceptowania”. Szef MSW Saksonii Roland Woeller powiedział: „Ten, kto atakuje ratowników, atakuje państwo prawa i demokrację”. Zapowiedział, że sprawcy ataków zostaną surowo ukarani.
Przewodniczący Związku Zawodowego Policjantów Rainer Wendt podkreślił w wywiadzie dla „Die Welt”, że agresja wobec policjantów przybrała „groźne dla życia funkcjonariuszy formy”.
Niemiecki rząd zaostrzył w zeszłym roku kary dla tych, którzy atakują funkcjonariuszy publicznych wykonujących obowiązki służbowe. Sprawcom takich ataków grożą kary do pięciu lat pozbawienia wolności.
Zobacz: Małopolska policja zatrzymała pedofila. Podawał się za małoletniego w Internecie
Źródło: PAP