Wozinski: Dlaczego libertarianie skręcają w lewo

REKLAMA

Naród a libertarianizm

Kolejny obszar, w którym libertarianie bardzo często błądzą, dotyczy pojęć narodu i patriotyzmu. Libertarianizm to teoria uniwersalna, bo wypływa z wprowadzonej po raz pierwszy przez chrześcijaństwo idei, że wszyscy ludzie są równi wobec Stwórcy. Tak rozumiany kosmopolityzm różni się jednak od oświeceniowego kosmopolityzmu, w ramach którego walczy się z ideą narodu i patriotyzmu w imię społeczeństwa multikulturowego. Narody są wspólnotą naturalną tak jak rodzina. Dlatego libertarianizm nie może z nimi walczyć, a wręcz przeciwnie – w obliczu współczesnych prób centralizacji władzy powinien wspierać świadomość narodową jako kluczowy element oporu przed demontażem tradycyjnego, chrześcijańskiego oblicza Europy.

REKLAMA

Niestety, wielu libertarian przywędrowało do ruchu wolnościowego ze środowisk skrajnej lewicy, znajdując w mylnie zinterpretowanym przez siebie libertarianizmie nową formę walki z „demonami nacjonalizmu” w imię multikulturowego społeczeństwa przyszłości. W Polsce najsilniej z ideą narodową walczą tradycyjnie elity z komunistycznego nadania oraz ich potomkowie w trzecim już pokoleniu, dla których libertarianizm stał się najnowszym intelektualnym uzasadnieniem dla prowadzenia walki z wrogami przywiązanymi do polskości i tradycji.
Nie mniej ważnym czynnikiem wpływającym na to, że libertarianie dziś skręcają mocno w lewo, jest przyjęcie całkowicie mylnej wizji historii, w ramach której ludzkość została wyzwolona z wieków ciemnoty, nędzy, brudu i religijnego zabobonu za sprawą kapitalistycznej rewolucji, która dokonała się najszybciej w Wielkiej Brytanii. W ramach tej interpretacji libertarianizm staje się niczym więcej jak tylko kultem dobrobytu materialnego, fascynacją efektywnością i wydajnością, a jednocześnie odruchem intelektualnym wrogim tradycyjnym wartościom, kulturze, a nawet religii.

Propaganda fałszywego kapitalizmu

W XIX i XX wieku lewica zaatakowała przy pomocy socjalizmu i komunizmu, lecz obecnie okazuje się, że pomimo zawładnięcia umysłami milionów ludzi idee te nie przyniosły spodziewanego skutku i trwałego zwycięstwa. Nie chcę tu zabrzmieć jak prorok, ale moim zdaniem w XXI wieku lewica uderzy przy pomocy… kapitalizmu. Oczywiście nie kapitalizmu prawdziwego, lecz kapitalizmu rozumianego jako siła wyrywająca z korzeniami rdzeń naszej cywilizacji przy pomocy masowego dodruku pieniądza. Wbrew obecnym w wolnościowym środowisku mitom, to nie wolności gospodarcze zapewniły Zachodowi supremację w świecie, lecz masowy dodruk pieniądza skierowany ku giełdzie połączony z podbojami, wojnami i hegemonią w dziedzinie handlu.

Wielu libertarian zupełnie nie pojmuje tego, że obecne bogactwo Zachodu nie wynika wcale z poszanowania zasad wolności, lecz stanowi efekt imperialnej polityki i finansowego oszustwa. Na chrześcijaństwo i jego kulturę patrzą zaś jak na hamulcowych blokujących drogę ku świetlanej przyszłości spod znaku kolei próżniowej, lotów na Marsa i latających taksówek. Przyjmując typową dla lewicowo-liberalnych elit wersję historii, stają się promotorami oświeceniowego postępu, a ich głównymi wrogami staje się w ten sposób broniąca tradycji prawica oraz skrajni socjaliści i komuniści. Bohaterami stają się zaś lewicowi intelektualiści i ekonomiści.

W przyszłości lewica będzie się domagała więcej kapitalizmu, bo my sami na ogół źle rozumiemy kapitalizm. Najczęściej uważamy, że to ustrój wymyślony w czasach oświecenia w Anglii lub że da się go pogodzić z istnieniem wielkich, liczących wiele milionów mieszkańców państw. Tymczasem o wiele bliżej kapitalizmu (rozumianego jako ustrój prawdziwej wolności) ludzkość była w średniowieczu gdy władza była słaba i rozproszona, nie drukowano jeszcze pieniędzy na tak wielką skalę, a cywilizacja miała zdrowy, chrześcijański fundament.

Libertariańska lewica to forpoczta sił postępu, które chcą likwidować granice państw już nie w imię rewolucji proletariatu, lecz promocji „wolnego handlu” oraz walki z nacjonalizmem przy pomocy napływu muzułmańskich imigrantów. Sił, które walczą z niezależnością polityczną państw w imię postępu zapewnianego przez nafaszerowane stworzonym ex nihilo pieniądzem korporacje. Sił, które walczą z chrześcijaństwem, postrzeganym już nie jako opium dla ludu, lecz jako czynnik naruszający rzekomo wolnościową zasadę powszechnego tolerancjonizmu i niewtrącania się do życia innych.

REKLAMA