21-latek usłyszał zarzuty spowodowania wypadku, w którym zginęła 3-osobowa rodzina. Ofiary wracały z domu kierowcy, u którego bawiły się na imprezie. Sprawca był tak pijany, że nic nie pamięta.
Do wypadku doszło w sobotnią noc w Świdniku w powiecie nowosądeckim. Małżeństwo 36-latków i ich 10-letni syn szło chodnikiem, kiedy zostało potrącone przez samochód. Cała trójka zginęła.
Siła uderzenia była tak duża, że ich ciała leżały w promieniu kilkunastu metrów. W niedzielę policja zatrzymała dwóch mężczyzn – braci, 17-latka i 21-latka.
Policja na posesji, w której mieszkali bracia znalezła samochód noszący ślady wypadku. Pokrywały się one z tymi, które zabezpieczono na miejscu tragedii.
Jak się okazało, sprawca wypadku – 21-latek i ofiary bawili się razem na imprezie w domu kierowcy. Po skończonej zabawy rodzina wracała do siebie do domu.
21-latek mimo, iż był kompletnie pijany wsiadł do samochodu i zaczął krążyć po okolicy. Kiedy wracał ze stacji benzynowej wpadł na wracających do domu znajomych.
Zobacz też: Kultowy dziennikarz przyznaje się do alkoholizmu. „Bez szklanki wódki nie mogłem zjeść śniadania”
Na miejscu wypadku pojawił się brat kierowcy – 17-latek, który pomógł wyciągnąć samochód z rowu i ukryć go. Udział w tym miała tez matka obydwu braci. Dopiero gdy samochód schowany był w zabudowaniach 17-latek powiadomił o wypadku służby.
Kierowcy postawiono już zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia bez udzielania ofiarom pomocy. Mężczyzna przyznał się do winy, ale twierdzi, że z samego zdarzenia nic nie pamięta, gdyż był zbyt pijany. Nie potrafi też wytłumaczyć dlaczego wsiadł do samochodu.
W związku z tragedią zatrzymano dwóch braci i ich matkę. Brat kierowcy może usłyszeć zarzuty nieudzielenia pomocy i podobnie jak matka zacierania śladów przestępstwa.