Od kilku lat rośnie w naszym kraju liczba zakażonych gruźlicą. Na chorobę tę zapadają głównie mężczyźni w średnim wieku. Istnieje ryzyko, że ruch bezwizowy z Ukrainą pogłębi to zjawisko. Za naszą wychodnią granicą można mówić o epidemii tej choroby.
„Zapadalność na gruźlicę w 2016 r. wynosiła 16,8 na 100 tys. mieszkańców, a rok wcześniej 16,7” – mówiła dla „Rzeczpospolitej” prof. Maria Korzeniewska-Koseła z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc. Istnieje ryzyko, że zachorowalność będzie wzrastać ze względu na epidemię gruźlicy na Ukrainie.
Oficjalnie za naszą wschodnią granicą jest 35 tys. chorych na gruźlicę, nieoficjalnie liczba ta jest o wiele większa i wynosi ok. 600 tysięcy! Połowa z tych przypadków jest w stadium opornym na działanie leków.
Światowa Organizacja Zdrowia zaznacza, że biorąc pod uwagę ruch bezwizowy między Ukrainą a Unią Europejską, należy bacznie monitorować rozwój tej choroby w tym kraju.
Statystyki wskazują, że w pierwszej połowie 2017 r. polscy pracodawcy złożyli 904 845 oświadczeń o zamiarze zatrudnienia obywatela Ukrainy.
Zdaniem fachowców dopóki Polacy będą się szczepili żadna epidemia nam nie grozi.
Źródło: rp.pl