Niezwykła historia w Himalajach. Wszyscy uznali go za zmarłego. Po kilku dniach morderczym wysiłkiem doszedł do obozu

Mackiewicz Nanga Parbat
fot. Facebook/YouTube
REKLAMA

Od kilku dni cała Polska żyje sprawą Tomasza Mackiewicza i Eli Revol. Para napotkała trudności podczas schodzenia z Nanga Parbat w nocy z czwartku na piątkę i konieczna była akcja ratunkowa.

Dzięki niesamowitej akcji Bieleckiego i Urubko udało się dotrzeć do Revol i sprowadzić ją bezpiecznie na dół. Niestety, ze względu na złe warunki atmosferyczne akcja ratunkowa po Tomasza Mackiewicza została odwołana.

REKLAMA

Wczoraj pojawiły się informacje, że może ona zostać wznowiona za sprawą prywatnej inicjatywy, to jednak nie nastąpiło. Praktycznie wszyscy pogodzili się już ze śmiercią Mackiewicza. Lecz jego ojciec twierdzi, że himalaista był przygotowany do przetrwania nawet 6 dni w ekstremalnie trudnych warunkach bez jedzenia.

Czytaj także: Rozpaczliwy apel ojca Mackiewicza. „Tomek wciąż żyje. Błagam o wznowienie akcji”

Po kilku dniach trudno mieć nadzieję, że Mackiewicz jeszcze żyje, jednak podobne historie już się zdarzały. W niedzielę przypominaliśmy historię dwóch mężczyzn, Joe Simpsona i Simon Yatesa, którzy w 1985 roku próbowali zdobyć zdobyć Siula Grande w Andach.

Joe spadł w szczelinę i cudem ten upadek przeżył. Następnie kilka dni wracał do bazy czołgając się, gdyż przez złamaną nogę nie był w stanie sprawnie się poruszać. 11 lat później wydarzyła się kolejna, jeszcze bardziej nieprawdopodobna, historia.

Czytaj również: „Nie uratowaliśmy go”. Czy to możliwe, że Mackiewicz przeżył? Taka historia się już kiedyś wydarzyła

Podczas wyprawy na Mount Everest w 1996 roku Beck Weathers doznał wypadku, przez swoich towarzyszy został uznany za zmarłego. Zostawili go i ruszyli do obozu, by ratować siebie. Weather bez wody i jedzenia przetrwał 3 dni, a prawdopodobnie dwie noce spędził na śniegu.

Po trzech dniach himalaiści zobaczyli postać zbliżającą się do ich obozu. Weathers stracił wzrok, część twarzy i obie dłonie, jednak mógł wrócić do rodziny. Głównie dzięki uporowi jego żony, która w momencie odnalezienia męża naciskała, by polecieć helikopterem na wysokość, na którą zwykle się nie lata. Inna ewakuacja mężczyzny w tym stanie, z tej wysokości, nie byłaby możliwa.

Warto przeczytać: Kim jest Elisabeth Revol? Po raz drugi zostawiła partnera w górach

REKLAMA