Setki noworodków dostały wadliwe szczepionki. Minister zdrowia tłumaczy się… pogodą

Szczepionka. Zdjęcie ilustracyjne
Szczepionka. Zdjęcie ilustracyjne
REKLAMA

Preparaty przeznaczone do utylizacji były podawane nawet noworodkom. Lekarze wiedzieli, że wstrzykują niepełnowartościowy produkt. Jest co najmniej kilkaset takich przypadków – napisał w poniedziałek „Dziennik. Gazeta Prawna”. Minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował, że sytuacja miała związek z „czasowym brakiem prądu, związanym z huraganem” i zapowiedział, że zostaną wyciągnięte konsekwencje w stosunku do osób, które dopuściły do stosowania niezdatnych szczepionek.

Większość szczepionek wymaga przechowywania w określonej temperaturze. Dlatego leżą w lodówkach. Inspektorzy farmaceutyczni postanowili w ostatnich miesiącach sprawdzić, czy sprzęt chłodniczy w aptekach i przychodniach działa. A także czy na wyposażeniu są agregatory na wypadek odłączenia prądu.

REKLAMA

Efekt? Koszmarny. Nie dość, że wykazano, iż tysiące szczepionek nadaje się do utylizacji, to są dowody na to, że lekarze szczepili, wiedząc już, że specyfik należy zniszczyć. To narażenie dzieci na poważne choroby.

„Jestem w szoku. Okrutny brak wyobraźni tych, którzy tak robili” – przyznaje Paweł Trzciński, rzecznik głównego inspektora farmaceutycznego. Jak dodał, problem bowiem dotyczy wielu, jeśli nie wszystkich województw.

W najbliższych dniach o sprawie zostanie poinformowana prokuratura. Zdaniem urzędników doszło do narażenia najmłodszych pacjentów na utratę zdrowia i życia. Źle przechowywana szczepionka nie działa, choć rodzice myślą, że zaszczepili dziecko. Producenci nie wykluczają też, że wskutek przegrzania preparatu mogą wystąpić objawy niepożądane.

Czasowy brak prądu, związany z huraganem spowodował to, że doszło do przypadków przechowywania szczepionek w niewłaściwych warunkach – powiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski, pytany o doniesienia „DGP”.

Podkreślił, że fakt ten powinien wykluczyć szczepionki ze stosowania. Zapowiedział, że szczegóły sprawy zostaną przedstawione w poniedziałek na wspólnej konferencji Głównego Inspektora Farmaceutycznego i Głównego Inspektora Sanitarnego.

„Na ile faktycznie (niepełnowartościowe szczepionki) były użyte, poda Główny Inspektor Farmaceutyczny i Główny Inspektor Sanitarny, bo te organy bezpośrednio odpowiadają za kontrole jakości przechowywania produktów” – wskazał.

Pytany o konsekwencje wobec osób, które podawały wadliwe preparaty, minister odparł, że GIF I GIS przekażą odpowiednie informację. „Przyglądamy się temu bardzo dokładnie, oczywiście jeżeli są użyte jakiekolwiek specyfiki niezgodnie z prawem to są konsekwencje istotne” – dodał.

„DGP” poinformowała, że inspektorzy farmaceutyczni postanowili w ostatnich miesiącach sprawdzić, czy sprzęt chłodniczy w aptekach i przychodniach działa, a także czy na ich wyposażeniu są agregatory na wypadek odłączenia prądu. Efekt, jak podała gazeta, jest „koszmarny”.

Zobacz: Polska dziękuje Sigmarowi Gabrielowi za oświadczenie w sprawie Holokaustu

Źródło: PAP

REKLAMA