Liderka opozycji ustanowiła rekord w gadatliwości. Pobiła wszystkie przekupki i plotkary

opozycja liderzy
Nancy Pelosi. / fot. Wikipedia
REKLAMA

Rekordowe 8 godzin i 7 minut trwało wystąpienie liderki Demokratów w Izbie Reprezentantów USA Nancy Pelosi; w swojej przemowie broniła ona „marzycieli” – blisko 700 tys. nielegalnych imigrantów, którym grozi deportacja – relacjonuje w czwartek AFP.

Pelosi stanęła przy mikrofonie o godzinie 10.04 czasu lokalnego w środę, a odeszła od niego dopiero o 18.11. Przez cały ten czas – podkreśla AFP – stała i nie przerywała wywodu, za wyjątkiem krótkich chwil na napicie się wody.

REKLAMA

Poprzedni rekord długości wystąpienia – według eksperta zajmującego się historią Izby Reprezentantów, na którego powołuje się AFP – został ustanowiony w 1909 r. przez Republikanina Champa Clarka, którego przemowa trwała 5 godzin i 15 minut.

Regulamin Izby pozwala przywódcy opozycji na wypowiedź tak długą, jak długo chce on lub może mówić. Inna zasada obowiązuje w Senacie – tam nieprzerwanie przemawiać może każdy ze 100 senatorów, a rekord długości wystąpienia w tej izbie wynosi ponad 24 godziny.

Czytaj też: Trump zaszokował demokratów. Chce zorganizować paradę wojskową. Opozycja już krzyczy o dyktaturze

AFP zauważa, że podczas gdy senatorowie na czas długich przemówień zakładają często obuwie sportowe, 77-letnia Pelosi występowała w butach na obcasie.

Broniąc tzw. marzycieli (ang. dreamers) – którym ze względu na decyzję republikańskiego prezydenta Donalda Trumpa o rezygnacji z programu DACA, pozwalającego nielegalnym imigrantom, którzy znaleźli się na terytorium USA jako dzieci, na legalne podjęcie pracy i dalszy pobyt w USA – Pelosi powiedziała: „Nasi marzyciele są w niepewności, unosi się nad nimi okrutna chmura strachu”.

Po prawie sześciu godzinach nieprzerwanego przemawiania Demokratka podkreśliła: „Nie mam zamiaru kończyć”. Kongresmenka z Kalifornii przez kilka godzin czytała listy i świadectwa młodych nielegalnych imigrantów, którzy czekają na decyzję Kongresu w ich sprawie.

Pelosi zwróciła się także do lidera większości republikańskiej w Izbie Reprezentantów Paula Ryana, by wpisał kwestię „marzycieli” do porządku obrad. Na razie nie ustosunkował się on do jej prośby.

Po wystąpieniu koledzy z partii wstali i nagrodzili kongresmenkę owacjami.

W związku z zarządzoną przez Trumpa likwidacją programu DACA prawie 700 tysiącom „marzycieli” grozi utrata pozwolenia na pracę i deportacja, poczynając od 5 marca br., jeśli Kongres do tego czasu nie znajdzie trwałego rozwiązania ich sytuacji.

Czytaj też: Ilu Polaków chce mieć prezydenta homoseksualistę? Zaskakujące wyniki sondażu

Od uregulowania sytuacji „marzycieli” na podstawie osobnej ustawy Demokraci uzależniali swoją gotowość do ustępstw w negocjacjach nad przyjęciem ustawy budżetowej na bieżący – rozpoczęty 1 października 2017 roku – rok budżetowy 2018. Od 1 października rząd federalny, w tym takie kluczowe resorty, jak Pentagon, operują na podstawie czterokrotnie przedłużonego prowizorium budżetowego.

Jednak w środę senatorzy z obu partii w Senacie USA znaleźli drogę wyjścia z impasu, który groził zawieszeniem działalności rządu federalnego już w piątek. Porozumienie zawarte na dwa lata przewiduje zwiększenie nakładów na obronę i na programy wewnętrzne; ostatecznie obie strony zgodziły się odłożyć na później dyskusje nad zagadnieniami imigracyjnymi – zarówno zalegalizowaniem statusu imigracyjnego „marzycieli”, jak i finansowaniem muru na granicy z Meksykiem, czego oczekuje prezydent Trump.

Właśnie przeciw porozumieniu protestowała w swoim przemówieniu Pelosi. Zapowiedziała, że zarówno ona, jak i wielu Demokratów w Izbie Reprezentantów nie poprze tej umowy, jeśli Ryan, spiker Izby Reprezentantów, nie obieca głosowania nad planem chroniącym „marzycieli” przed deportacją.

Mimo sprzeciwu Pelosi przywódca mniejszości demokratycznej w Senacie Chuck Schumer ocenił, że porozumienie to jest najlepszym, co kongresmeni mogli zrobić dla klasy średniej. Wyraził nadzieję, że Izba Reprezentantów zagłosuje za tą ustawą budżetową, a prezydent Trump ją podpisze. (PAP)

REKLAMA