Początek jest zawsze taki sam. Nowy rząd deklaruje rozprawienie się z biurokracją i ograniczenie liczby urzędników. Praktyka również jest zawsze taka sama. Liczba urzędników, po pierwszych próbach jej ograniczenia, wzrasta.
Nie inaczej jest z rządem PiS. Rekonstrukcja rządu, wbrew deklaracjom wicepremiera Gowina, nie spowodowała zmniejszenia liczby wiceministrów tylko ich zwiększenie.
Aktualnie jest równo setka sekretarzy i podsekretarzy stanu. Ostatnio takie stanowisko otrzymała Andżelika Możdzanowska. Podobno jest to dla niej nagroda za „transfer” byłego posła PSL, Mieczysława Baki do PiS.
Czytaj też: Czy Polak zastąpi Polaka? „Mocna i poważna” kandydatura po odwołaniu Czarneckiego
Efekt walki z biurokracją jest obecnie taki, że pod względem liczebności wiceministrów jesteśmy liderem w Europie. W samej Kancelarii Premiera jest 13 sekretarzy i podsekretarzy stanu. Za premierostwa Beaty Szydło było ich 11.
Nowa władza pod tym względem coraz bardziej zbliża się do stanu, w którym można jej zaspiewać:
„Hej prorocy moi z gniewnych lat, obrastacie w tłuszcz
już was w swoje szpony dopadł szmal, zdrada płynie z ust”.
Źródło: „Do Rzeczy”