
Czy prezydent Polski nieświadomie powtarza tezy Sowietów o nieistnieniu państwa polskiego w czasie wojny?
Prezydent Andrzej Duda podczas dyskusji o zmianie ustawy o IPN powiedział, że „w czasie II WŚ polskie państwo nie istniało”. To miało na celu pokazanie, że państwo polskie nie jest odpowiedzialne za holokaust.
Czytaj też: Wstrząsający wywiad z dowódcą z ISIS. Zabił blisko tysiąc osób i zgwałcił ponad 200 kobiet [VIDEO]
Akurat w tym wypadku takie stwierdzenie nie jest istotne dla Żydów, ponieważ oni nie obwiniają państwa polskiego za holokaust, tylko polski naród i Polaków.
To stwierdzenie natomiast jest istotne dla kogoś innego. Nieistnieniem polskiego państwa Sowieci uzasadniali wkroczenie do Polski 17 września 1939 r.
W środku nocy ludowy komisarz spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow wezwał polskiego ambasadora Grzybowskiego i odczytał mu notę:
„Wojna polsko-niemiecka ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego. W ciągu dziesięciu dni działań wojennych Polska utraciła wszystkie swoje ośrodki przemysłowe i centra kulturalne. Warszawa, jako stolica Polski, już nie istnieje. Rząd polski uległ rozkładowi i nie przejawia oznak życia. Oznacza to, że państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć. Tym samym utraciły ważność umowy zawarte pomiędzy ZSRS a Polską”.
Gafa prezydenta ma podwójne negatywne znacznie:
Po pierwsze, powtarza sowiecką tezę o nieistnieniu polskiego państwa, co było uzasadnieniem dla wkroczenia Armii Czerwonej.
Po drugie, skoro państwo nie istniało, to nie miało granic. W takim wypadku, kiedy powstało w 1944 r., to należało granice ustalić i ustalono je na linii Bugu.
Prezydent wyraził się nieprecyzyjnie. Powinien powiedzieć, że państwo polskie w czasie II WŚ nie miało możliwości sprawowania swojej władzy na swoim terenie.
Niewątpliwie swoim nieprecyzyjnym określeniem zrobił prezent tym, dla których polska polityka historyczna jest nienawistna. W niektórych stolicach pewnie cieszą się z prezydenckiej wypowiedzi.
Mołotow pewnie się przewraca w grobie ze śmiechu. W końcu to on nie tylko odczytał notę polskiemu ambasadorowi o „nieistnieniu państwa polskiego”, ale też kilka tygodni później powiedział o Polsce jako „poczwarnym bękarcie traktatu wersalskiego” zlikwidowanym przez wojska niemieckie i Armię Czerwoną.
Źródło: „Do Rzeczy”