W odmętach politpoprawnego szaleństwa. „Wiking” z Pakistanu zadba o szwedzkie dziedzictwo kulturowe

Qaisar Mahmood
Qaisar Mahmood
REKLAMA

Muzułmanin urodzony w Pakistanie stanął na czele Szwedzkiej Rady Dziedzictwa Narodowego. Jak sam przyznaje o szwedzkiej kulturze nie ma pojęcia, ale nie szkodzi.

Qaisar Mahmood objął stanowisko szefa Rady, która ma dbać o zachowanie szwedzkiego dziedzictwa kulturowego i historycznego.

REKLAMA

Jak sam przyznaje niespecjalnie ma pojęcie o szwedzkiej tradycji, ale za to kiedyś odbył wycieczkę motocyklem po całym kraju.

Jak podaje magazyn Frontpage pakistański imigrant ma już wizję tego, co ma dokonać na tym stanowisku.

Nie chcę by Szwedzi zachowali tylko pamięć o Wikingach, ale chcę wykreować narrację, która uczyni muzułmańskich imigrantów częścią szwedzkiego dziedzictwa – mówi Qaisar Mahmood.

Zobacz też: Zdaniem Agnieszki Holland musimy się przyznać do „trudnej historii”, czyli przyjąć żydowską narrację. „Ustawa o IPN chce karać za mówienie prawdy”

Zadaniem Rady ma być teraz nie tylko zachowanie szwedzkiej kultury i nauczanie historii kraju, ale zadbanie o to, by „współgrały” one z muzułmańską imigracją.

Ta polityka realizowana jest już od jakiegoś czasu. Jesienią szwedzkie media rozpisywały się na temat tego, iż na na szatach pogrzebowych Wikingów z IX i X wieku odkryto inskrypcje zawierające imię Allaha.

Informacja okazała się fałszywa, i szybko dowiodła tego profesor Stephennie Mulder, znawca średniowiecznej sztuki muzułmańskiej. Mimo to w mediach lansowano tezę, iż Wikingowie byli muzułmanami, a sama Szwecja zanim przyjęła chrześcijaństwo najpierw była islamska.

Miało to być dowodem na to, że islam był zawsze częścią szwedzkiej kultury i tradycji. Sami Szwedzi nie mają więc żadnego powodu, by sprzeciwiać się przybywaniu muzułmańskich imigrantów.

Zobacz też: Ministerstwo Kultury nie chce nazwać obozu na Majdanku „niemieckim”

REKLAMA