Żydowski rasizm w decydującym natarciu

Foto: Jan Bodakowski
Foto: Jan Bodakowski
REKLAMA

Przez ostatnie dwa tygodnie władze polskie nie zajmowały się niczym innym jak tylko odpieraniem skutków dwóch starannie przygotowanych i skoordynowanych prowokacji. W ten sposób obydwie spełniły swój cel. Złe zdanie musi mieć prezydent i rząd o własnych obywatelach, jeśli sądzi, że biorą poważnie te działania rządu…

„Świętowanie imienin Hitlera” przeleżało osiem miesięcy, zanim materiał ten opublikowała TVN, najwyraźniej uczestnik prowokacji. TVN dziś jest własnością amerykańskiej spółki (dwa kluczowe stanowiska menedżerskie pełnią tam Żydzi), ale kadry lokalne pełne są „stokrotek”. Wyemitowany przez TVN materiał śmierdzi na milę prowokacją już nie grubymi nićmi, a szpagatem, szpinerem szytą.

REKLAMA

Ustawy z Izraela

Prowokacja dokonana przez ambasador Izraela na polecenie premiera tego państwa cuchnie równie mocno: ujawniono przecież, że przygotowywana nowelizacja ustawy IPN-owskiej od dwóch lat konsultowana była z ambasadą Izraela, bez zastrzeżeń z jej strony. Ciekawe, jakie jeszcze projekty ustaw rząd konsultował z ambasadą Izraela… Czy nie wystarczy, że przepisujemy brukselskie dyrektywy, zanim staną się w Polsce obowiązującym prawem? Ostateczne dozwolieno cenzuroj daje Tel Awiw?

Obydwie ściśle skoordynowane w czasie prowokacje spełniły swój cel. Gdy prezydent, premier, ministrowie i cała publiczna telewizja skoncentrowali się na tych wydarzeniach, zabrakło woli i odwagi, by jakakolwiek władza polska choćby zająknęła się na temat wydarzenia, które obydwie te prowokacje miały właśnie przykryć – na temat projektu ustawy S.447, procedowanej akurat w amerykańskim Kongresie. Tam chodzi o mienie polskie wartości 65 miliardów dolarów, którego przejęcie przez Żydów stworzyłoby w Polsce nieodwracalne konsekwencje ekonomiczno-polityczne; tu, w tych dwóch prowokacjach, chodzi o absurdalne zarzuty, których odpieranie pochłania całą energię rządu… Gorzej jeszcze: obydwie te celowe prowokacje skutecznie onieśmieliły władze polskie przed podjęciem z Amerykanami rozmów na temat ustawy 447!

Rodzi się jak najbardziej uzasadnione przypuszczenie, że prezydent i rząd (oraz naczelnik-prezes) świadomie dali się ograć przedsiębiorstwu holokaust.

Filosemicki serwilizm

Polityczny serwilizm wobec polityki Izraela i rasistowskich, żydowskich tendencji w żydowskiej diasporze (sądzę, że polityczną korupcja podszyty) zaczął się już po 1989 roku, wraz z rządem Tadeusza Mazowieckiego. Kolejne rządy brnęły w tę sprzedajność polityczną, z wyjątkiem krótkotrwałego rządu Jana Olszewskiego.

Jednak stosunki polsko-żydowskie i polsko-izraelskie nabrały szczególnej ostrości w roku 2011, kiedy rząd Izraela powołał agencję HEART – organ rządu Izraela utworzony w tym jedynym celu, aby wspierał inicjatywy żydowskich organizacji z przedsiębiorstwa holokaust w Ameryce mające na celu ograbienie Polski z majątku wartości 65 miliardów dolarów. Powołanie takiego organu oznaczało, że samo Państwo Izrael włączyło się do wrogiej wobec Polski działalności. Co więcej, oznaczało, że rząd Izraela wspiera żydowski rasizm, gdyż na zasadzie rasistowskiej – negacji spadkobrania obowiązującego w Ameryce, Europie i wszędzie na świecie – oparte są te żądania majątkowe wobec Polski (nieważne jest obywatelstwo – ważna jest tylko rasa).

Utworzenie agencji HEART było:

* po pierwsze – momentem dogodnym do umiędzynarodowienia przez polskie władze kwestii rasistowskich podstaw tych żądań;
* po wtóre – momentem właściwym do zdefiniowania polityki Izraela jako wrogiej Polsce, ze wszystkimi konsekwencjami takiego zdefiniowania. Odwołanie ambasadorów, obniżenie rangi przedstawicielstw dyplomatycznych, wywołanie sprawy na forum ONZ, w Brukseli… – to tylko niektóre środki, jakich władze polskie mogły użyć w odpowiedzi na utworzenie przez władze Izraela agencji HEART.

Ale w 2011 roku władze polskie zadowoliły się oświadczeniem Bartoszewskiego (przy okazji afiliowania tej agencji w Brukseli!), że „działalność agencji HEART nie będzie dotyczyć Polski” – co zresztą już nazajutrz zdementował szef tej agencji, oświadczając: „Przeciwnie, będą one dotyczyły głównie Polski!”…
Czy Bartoszewski wziął pod stołem jakieś pieniądze za swą „porękę”?

CZYTAJ DALEJ ->

REKLAMA