Amerykanie dokonują prawdziwej rewolucji w swoich siłach powietrznych. Nowe bombowce będą wycofywano wcześniej niż planowano, za to stare B-52 latające już 60 lat polatają jeszcze 40.
Dowództwo Amerykańskich Sił Powietrznych planuje duże zmiany w eksploatacji swoich bombowców. Nowy plan przewiduje m.in, iż słynne B-52 polatają jeszcze co najmniej 40 lat.
Oznacza to, że te latające od lat 50-ych samoloty zakończą służbę po stu latach jej pełnienia. Ostatni B-52 wyprodukowano w 1962 roku.
Zobacz też: Ważna decyzja Trumpa, która już napotyka opór. USA prywatyzuje kosmos
Znacznie wcześniej zakończą swe kariery dużo nowocześniejsze B-2 i B-1. Okazuje się, że są one znacznie droższe w eksploatacji i wymagają dużo bardziej skomplikowanej obsługi.
Staruszki B-52 są zdatne do lotu średnio przez 80% czasu, podczas gdy ich następcy zaledwie przez połowę.
Godzina lotu B-52 to koszt około 70 tysięcy dolarów, a B-2 nawet 150 tysięcy dolarów. B-1 generuje podobne koszty jak B-52, ale po locie wymaga prawie dwa razy więcej czasu obsługi naziemnej.
Za około 10 lat do produkcji ma trafić najnowsza generacja futurystycznych B-21. Planuje się zbudowanie około stu takich powietrznych statków.
Za 20-30 lat w US AIR FORCE flota bombowców składać się będzie z supernowoczesnych B-21 i prawie 100-letnich, legendarnych B-52.
https://www.youtube.com/watch?v=HP7tDJNbefE
Zobacz też: Rosjanie podali przyczynę katastrofy samolotu AN-148. Inna niż do tej pory podejrzewano