Czterech policjantów zatrzymało Władysława Frasyniuka po 6. rano w jego mieszkaniu. Założono mu kajdanki. Jego żona uważa, że przewieziono go do prokuratury we Wrocławiu albo w Warszawie.
Zatrzymanie było wynikiem incydentu, do którego doszło w czerwcu 2017 r. w Warszawie podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Kilkadziesiąt osób, w tym Władysław Frasyniuk, próbowało wówczas zatrzymać przemarsz przed Pałac Prezydencki, siadając na jezdni. Został on siłą wyniesiony przez policję. W połowie ub. roku usłyszał zarzut „przeszkadzania w przebiegu niezakazanego zgromadzenia”.
Frasyniuk nie stawiał się jednak na wezwania prokuratury. Z jego wpisów na Facebooku wynika, że robił to w pełni świadomie i licząc się z konsekwencjami. Prokuratura ostrzegała, że w tej sytuacji mogą zostać zastosowane środki przymusu.
Na Twitterze pojawiło się nagranie z zatrzymania Frasyniuka przez policję:
Władysław #Frasyniuk w kajdankach – smutny symbol reżimu Kaczyńskiego. pic.twitter.com/cwuc8zKTlH
— Ryszard Petru (@RyszardPetru) 14 lutego 2018
Czytaj też: To będzie najnudniejsza olimpiada w historii? Pustki na trybunach w Pjongczangu