Kamil Stoch został w sobotę w Pjongczangu mistrzem olimpijskim w skokach narciarskich. To jego trzecie złoto igrzysk, po dwóch z Soczi sprzed czterech lat, co czyni go najbardziej utytułowanym polskim przedstawicielem zimowych dyscyplin. Mimo to skoczek z Zębu pozostaje skromnym i wierzącym chłopakiem. To swego rodzaju fenomen w świecie sportu. Teraz zachwycił internautów swoją wypowiedzią między innymi na temat swojej wiary w Boga.
„Znak krzyża to wynik mojej wiary, po prostu nie wstydzę się wiary w Pana Boga, nie wstydzę się wiary w Jezusa, tak zostałem wychowany, tak sam się ukształtowałem. To nie znaczy, że ja mogę siedzieć i Bóg ześle mi zwycięstwo, ja sam muszę iść na trening i wykonać pracę” – tłumaczył Stoch, po tym jak dziennikarz zapytał go co sądzi o ateistach, którzy zarzucają niektórym skoczkom, że ci robią znak krzyża kiedy siedzą na belce startowej.
Mimo, że Stoch jest jedną z najpopularniejszych osób w Polsce i jednym z najlepszych zawodników w historii skoków narciarskich, to cały czas pozostaje taką samą osobą jak przed osiągnięciem niebywałych sukcesów.
„Kiedy przyjeżdżam z zawodów staram się być dobrym człowiekiem. Dobrym mężem dla swojej żony, odpowiedzialnym i przede wszystkim chcę robić to co powinienem czyli zająć się domem, zająć się sprawami, które potrzebują mojej uwagi” – tłumaczył polski olimpijczyk.
„Nie chcę czuć się lepszy od kogoś innego, to że mam możliwość skakania na nartach i robienia tego na najwyższym poziomie, nie znaczy że jestem kimś więcej niż człowiekiem” – dodał.
https://twitter.com/DariuszMatecki/status/964889457500524544
Zobacz: Sprzątanie równie szkodliwe jak palenie papierosów? Zaskakujące wyniki badań naukowców
Źródło: Twitter, wolnosc24.pl, PAP