Lewacy i feministki wzywają do odrzucenia i nienoszenia różowych czapek, które wylansowano podczas marszów i demonstracji przeciwko „reżimowi” Trumpa. Są one symbolem kobiecych genitaliów i oporu, ale mogą urazić murzynki i kobiety zmiennopłciowe.
Setki tysięcy kobiet zaczęło nosić i zakładać na demonstracje różowe czapki wdzięcznie nazywanymi „pussyhast” (hm, jak to przetłumaczyć…może jako cipkoczapki – tłum. red), które mają symbolizować kobiece genitalia.
Generalnie chodzi, o to, że Trump prześladuje kobiety, więc jak ktoś sobie ten symbol genitaliów wkłada na głowę, to daje mu odpór.
W styczniowych Marszach Kobiet, ku czci rocznicy zalegalizowania aborcji, około 2 milionów pań w takich czapkach wyszło, by protestować na ulicach miast Ameryki, przeciwko Trumpowi i temu, że wstrzymał on finansowanie przez rząd federalny Planned Parenthood.
(Organizacja ta założona w l. 20-ych przez Demokratów miał pilnować, by przyrost naturalny wśród ludności murzyńskiej nie był zbyt wysoki. Teraz, to największa w USA sieć zakładów aboryjnych).
Moda dotarła do Zachodniej Europie i paradują w nich nawet Szwedzi. Widywano w nich nawet obywatelki w Polsce.
Teraz okazuje się, że te różowe „cipkoczapki” mogą urazić murzynki i osoby zmiennopłciowe, więc trzeba je porzucić.
Phoebe Hopps, organizatorka Marszu Kobiet Michigan twierdzi, że są one przejawem dyskryminacji i obrażają te kobiety, które nie mają kobiecych genitaliów, albo nie są one tak różowe jak u białych kobiet.
– Osobiście nie noszę ich, bo ranią one uczucia innych ludzi -powiedziała w rozmowie z dziennikiem Detroit Free Press. – Czuję, że nie jednoczą one ludzi na Marszach Kobiecych.
I dalej tłumaczy:
– Cipkoczapki nie pasują, bo mogą wykluczać kobiety zmiennopłciowe, albo wielopłciowe, a także te, których genitalia nie są różowe.
LaShawn Erby,wiceszefowa stanowego oddziału organizacji murzyńskiej Black Lives Matters zamierza teraz zorganizować protesty przeciwko noszeniu tych czapek, które zakładano na znak protestu.
W całych Stanach Zjednoczonych wiele organizacji zaczyna wzywać do porzucenia ich i deklarować, iż ich członkinie nigdy więcej już ich nie założą.
W marcu planowane są kolejne marsze i demonstracje przeciwko Trumpowi. Na razie jeszcze nie wiadomo, co na głowy założą ich uczestniczki. Być może dobrym pomysłem jest to by zakładać na głowę kartony z dziurami na oczy – tak jak to dwa lata temu zrobiły polskie feministki na Kongresie Kobiet.
Zobacz też: Co za wstyd. Skandal wokół portretu byłego prezydenta USA