„Tacy historycy jak Jan Tomasz Gross czy Jan Grabowski boją się przyjechać do Polski. Jak to wygląda? Tak było ostatni raz w czasach komunizmu” – powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą” były ambasador Izraela Zwi Raw-Ner.
Były ambasador stwierdził, że przegłosowanie nowelizacji ustawy o IPN i słowa premiera Mateusza Morawieckiego w Monachium stanowią dolanie oliwy do ognia.
„W Izraelu słyszymy, że w Polsce wybuchła fala antysemityzmu porównywalna do tej z marca 1968 r., kiedy partia komunistyczna prowadziła kampanię przeciw Żydom” – mówił Zwi Raw-Ner.
Zadaniem dyplomaty przyjęcie ustawy o IPN w przeddzień Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu było sporym nietaktem.
„Słyszałem od kolegów w Niemczech, jak są zadowoleni, że wreszcie nie mów się w tym kontekście o ich kraju, tylko o tym, co Polacy robili lub nie robili w czasie wojny” – wyznał były ambasador.
Zwi Raw-Ner zaapelował do Polaków by „nie szli tą drogą”. Jego zdaniem uznanie przez nasz kraj Jerozolimy za stolicę Izraela mogłoby wiele zmienić i poprawić relację między Tel Awiwem i Warszawą.
Źródło: dorzeczy.pl, „Rzeczpospolita”