Województwo pomorskie to matecznik Platformy Obywatelskiej. W żadnym innym województwie PO nie ma tak silnej pozycji, jak na Wybrzeżu. Wydaje się jednak, że i tam może dotrzeć pisowska dobra zmiana.
Utrata władzy w Gdańsku byłaby ciosem, po którym Platforma długo dochodziłaby do siebie, jeśli w ogóle by doszła, a dla kierownictwa i przewodniczącego Schetyny byłby to prawdopodobnie koniec władzy w partii.
Platforma ma problem, ponieważ dotychczasowy prezydent miasta Paweł Adamowicz coraz bardziej znajduje pod obstrzałem zarzutów wysuwanych przez CBA. Adamowicz podobnie jak Hanna Gronkiewicz-Waltz w Warszawie niewiele sobie z tego robi, pogarszając tylko swoją sytuację.
Czytaj też: Zdzisław Krasnodębski nowym wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego. PO odmówiła poparcia Polaka
Platforma, która w końcu się odcięła od HGW, to samo zrobiła z Adamowiczem, ale on nie zamierza kapitulować i wbrew swojej partii chce wystartować w kolejnych wyborach na prezydenta Gdańska. Sam Adamowicz w mediach dość lekceważąco wypowiada się o Schetynie.
Adamowicz jest popularny w Gdańsku i mimo że mało, kto wierzy w jego czyste ręce, nadal ma poważną szansę na zwycięstwo nad zarówno kandydatem PiS, jak i nad kandydatem PO, którym będzie prawdopodobnie Agnieszka Pomaska, ewentualnie Jaroslaw Wałęsa.
Na zwycięstwo Adamowicza z utęsknieniem czeka prezes Kaczyński. Prezydent Gdańska prędzej czy później stanie przed obliczem Temidy z poważnymi zarzutami. Wtedy po skazującym wyroku będzie można spokojnie ustanowić w Gdańsku komisarza.
Tak tę sprawę komentuje jeden z działaczy PO: „To jest normalne, że facet ma ponad dwadzieścia kont bankowych? Jego kandydatura jest na rękę PiS, bo nawet po ewentualnej wygranej można go zamknąć. Wtedy do Gdańska na cztery lata przyjdzie komisarz od Kaczyńskiego i będzie pozamiatane” – powiedział Faktowi24.
Źrdóló: Fakt 24
