Wydaje się, że sprawdza się powiedzenie Jarosława Kaczyńskiego, że rząd w pierwszym roku uczy się rządzić, w drugim robi coś dla ludzi, a w trzecim robi coś dla siebie.
Właśnie mamy już trzeci rok rządów PiS i jest coraz więcej informacji o nagrodach przyznawanych przez rządzących swojemu gronu (rząd, prezydent).
Najnowsza sprawa to nagrody przyznane przez szefa MON Antoniego Macierewicza.
Czytaj też: Prawa ręka Macierewicza ma nową fuchę. Zajmie się kosmosem23.02.2
Nie dość, że w jego ministerstwie przez okres 1,5 roku zapłacono kartami wydając sumę 15 mln zł, to jest 7 razy więcej niż we wszystkich pozostałych ministerstwach razem wziętych, to jeszcze w tym roku on zatwierdził nagrody o wysokości 81 tys. zł. Warto zauważyć, że Macierewicz był ministrem w 2018 r. przez 9 dni, w tym 5 dni roboczych.
Można powiedzieć, że rozrzutność stała się jego znakiem rozpoznawczym.
Czytaj też: Nagrody dla rządu to mały pikuś przy płatnościach kartami resortu Maciarewicza
Beneficjentami nagród stali się: ówczesny dyrektor generalny Bogdan Ścibut, pracownicy gabinetu politycznego Macierewicza, a także pracownicy służby cywilnej. Uzasadnieniem nagród były: „duży wkład pracy i osobiste zaangażowanie w realizację zadań służbowych”.
Kiedy takie nagrody otrzymują nie dowódcy czy inni oficerowie liniowi lub sztabowi, ale członkowie gabinetu politycznego ministra to przykro pisać, ale wracamy do czasów PRL.
Źródło: Super Express