Prezes partii Wolność Janusz Korwin-Mikke wypowiedział się na swoim profilu na Facebooku o otruciu Siergieja Skripala. „W śledztwach, co najmniej od czasów rzymskich, stosowana jest zasada 'Is fecit cui prodest’. Więc kto skorzystał na zatruciu p. Skripala?”.
Jak wiele razy podkreślałem, żyjemy w czasach całkowitego upadku poszanowania prawa i obyczajów europejskich. Są one po prostu za trudne i niezrozumiałe dla dzisiejszego tyrana, czyli ludu. Np. zasada, że to podejrzanemu trzeba udowadniać winę, a nie on ma dowodzić niewinności. Dowodzi tego sprawa otrucia p.Sergiusza Skripala – zastanawia się na swoim profilu Janusz Korwin-Mikke.
W roku 2006 rosyjskie służby specjalne zamordowały w Londynie śp.Aleksandra Litwinienkę – bardzo starając się, by było jasne (choć nie do udowodnienia!) że wyrok wydał Kreml. Opinia publiczna przyjęła to wtedy ze zrozumieniem – jasne jest, że tajne służby nie mogą dopuścić, by zdrajca żył sobie spokojnie i czerpał korzyści ze zdrady. Służby by się wtedy rozpadły.
Tym razem sprawa jest zupełnie inna. P.Sergiusz Skripal był brytyjskim agentem – wymienionym na rosyjskiego agenta w Anglii. Sprawa został zamknięta. W tym przypadku kodeks moralny tajniaków nie ma zastosowania. W dodatku zatruta została także córka p.Skripala, panna Julia. Tego zawodowcy z zasady nie robią.
Oczywiście jest możliwe, że tej próby morderstwa dopuścił się jednak ktoś ze służb rosyjskich. P.Teresa May, premierka rządu JKM, powiedziała na ten temat tak: »Światowi eksperci orzekli, iż substancja, którą otruto Skripala i jego górkę, została stworzona w Rosji. – „Znane są próby zabójstw dokonywane na zlecenie Kremla i mamy silne podejrzenia, że tak samo mogło nastąpić w przypadku Sergiusza i Julii Skripal. Dopuszczamy dwie wersje zdarzenia: Albo była to próba zabójstwa z premedytacją, albo Rosja dopuściła do wejścia w niepowołane ręce niebezpiecznego środka chemicznego”« ( goo.gl/xVVLzD ).
Jednak do tej pory na podstawie nawet silnych podejrzeń nie wydawało się wyroków… Do tego, by orzec, że trucizna była wytworzona w Rosji, nie trzeba „światowych ekspertów”. „Nowiczoka” wynalazł p.Wil Mirzajanow, jako substancję do… użycia w bombach i rakietach do masowego zatrucia ludności. Mówi dziś o tym całkiem szczerze: (goo.gl/Zru6vx ). Nie wiadomo czemu poczuwa się przy tym do winy. Co miałby zrobić wynalazca kija do baseballa?
P.May mogłaby poczekać na zakończenie śledztwa w tej sprawie. Tymczasem w śledztwach, co najmniej od czasów rzymskich, stosowana jest zasada „Is fecit cui prodest”. Więc kto skorzystał na zatruciu p.Skripala?
Pierwszym podejrzanym są służby specjalne Stanów Zjednoczonych, które od ponad roku pracują nad przekabaceniem JE Donalda Trumpa z pozycji przyjaznej Rosji, na pozycję wroga Rosji – a nawet na wywołanie wojny amerykańsko-rosyjskiej. O czym przecież mówi się całkiem otwarcie.
Cytuje portal wp.pl: »Mirzajanow to legenda przemysłu i główne źródło wiedzy o rosyjskiej broni chemicznej. W czasie ZSRS pracował w GosNIIOChTcie – Państwowym naukowo-badawczym instytucie chemii organicznej i technologii, ośrodku zajmującym się opracowywaniem broni chemicznej. Po upadku komunizmu zaczął ujawniać szczegóły na temat nowiczoków (za co został w 1992) aresztowany, po czym wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Tam opublikował swoje wspomnienia, pt. „Tajemnice państwowe”, które stały się niemal podręcznikiem dotyczącym produkowanych przez Rosję trucizn. W tym nowiczoków«.
Jak widać w USA znakomicie można by zsyntetyzować jakiś „nowiczok” i użyć go w Anglii – z absolutnym przekonaniem, że opinia publiczna uzna to, bez dowodu, za sprawkę Rosjan. Czego, oczywiście, wykluczyć nie można.
Jednak dla mnie pierwszym podejrzanym jest CIA. Po prostu dlatego, że ma w tym, w przeciwieństwie do FSB, interes…
Skripal – były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, który w przeszłości był skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii – oraz towarzysząca mu córka Julia trafili 4 marca do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność w centrum handlowym w Salisbury na południowy zachód od Londynu.
Mężczyzna został w 2006 r. skazany na 13 lat więzienia za przekazywanie od lat 90. Brytyjczykom danych na temat działających w Europie rosyjskich agentów. W trakcie procesu przyznał się do stawianych mu zarzutów. W 2010 r. został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa i objęty dokonaną na lotnisku w Wiedniu wymianą czterech rosyjskich więźniów na 10 szpiegów przetrzymywanych przez amerykańskie Federalne Biuro Śledcze (FBI).
Przeczytaj też: W odmętach lewackiego szaleństwa. Niemcy dyskutują o tym jak rozpoznać skrajnie prawicowego przedszkolaka
Źródło: nczas.com/ PAP/ Facebook/Janusz Korwin-Mikke