„K2 powinno być zdobyte przez Polaków! Znajdziemy sposób.” Polscy himalaiści nie poddają się

Marek Chmielarski i Artur Małek. Foto: Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera
Marek Chmielarski i Artur Małek. Foto: Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera
REKLAMA

„Żyjemy – to była moja pierwsza myśl po wylądowaniu w Warszawie” – przyznał kierownik Narodowej Wyprawy na niezdobyty zimą szczyt K2 (8611) Krzysztof Wielicki. „Znajdziemy sposób żeby wejść na górę” – dodał.

„Wystarczyło trochę luzu, a już koledzy myślą o następnej wyprawie. Żałuję oczywiście, że pogoda i splot różnych wydarzeń uniemożliwiły im prowadzenie działalności górskiej, która zakończyłaby się zdobyciem szczytu. Przeanalizujemy wszystko dokładnie i liczę, że znajdziemy sposób żeby zdobyć górę. Uważam, że rozpoczęte dzieło musimy kontynuować. K2 powinno być zdobyte przez Polaków” – powiedział PAP Wielicki.

REKLAMA

Na lotnisku w Warszawie czekał na niego 9-letni syn – także Krzysztof oraz żona Katarzyna Karwecka-Wielicka. „Mam to szczęście, że nie muszę przeżywać tak jak inni, których bliscy się wspinają. Krzysiek zakończył już zdobywanie ośmiotysięczników i nie muszę drżeć co się z nim stanie, gdy idzie w góry wysokie” – zaznaczyła.

„Nie pójdę w ślady taty, nie lubię się wspinać, żadne góry, uprawiam piłkarstwo” – oznajmił syn Wielickiego.

Przewodniczący komitetu organizacyjnego wyprawy Janusz Majer przyznał, że ponowna organizacja ekspedycji na K2 będzie już dużo łatwiejsza.

„Mamy przede wszystkim sprzęt, który będzie wymagał niewielkiego uzupełnienia. Mam również deklaracje od kolegów, którzy wyrazili chęć ponownego uczestnictwa w tym zimowym przedsięwzięciu. Teraz nastąpi czas na indywidualne rozmowy z poszczególnymi uczestnikami tej wyprawy, dokładna analiza tego co się działo przez te ponad dwa miesiące, ale już wiadomo że trzeba wyruszyć znacznie wcześniej, aby w bazie pod K2 zameldować się ok. 20 grudnia. Jest wtedy większa szansa na okna pogodowe z początkiem stycznia, co pozwoliłoby założyć obozy na górze” – powiedział PAP Majer.

REKLAMA