Korwin-Mikke: Takie drobne wyjaśnienia

Janusz Korwin-Mikke. / fot. Facebook
Janusz Korwin-Mikke. / fot. Facebook
REKLAMA

Parę dni temu napisałem na swojej stronie panazuckerbergowego FaceBooka tekst rocznicowy:

Dzisiaj w Polsce obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Pamiętamy o żołnierzach, którzy po II wojnie światowej walczyli z komunistycznym okupantem Polski. Walczyli po amnestii, walczyli po śmierci Stalina, a ostatni z nich poległ dopiero w 1963 roku. Ilekroć wchodziłem do budynku Parlamentu Europejskiego przez bramę z napisem „ALTIERO SPINELLI”, powtarzałem sobie ich zawołanie: „Precz z komunizmem; Śmierć komunistom!”.

REKLAMA

Tym ludziom należy się nasza pamięć właśnie dlatego, że przez lata w ogóle o nich nie mówiono. Trzeba o nich pamiętać – z całą świadomością, że PiS cynicznie wykorzystuje Ich nazwiska, kłamiąc przy tym bezczelnie.

Były to postacie bohaterskie – i tragiczne. Początkowo walczyło momentami ponad 100 tys. ludzi! Choć kierownictwo kazało przyjmować amnestię i samo się ujawniało – oni walczyli. Zginęło ich prawie 10 tys. Na ogół leżą w bezimiennych mogiłach.

Po reformie rolnej, po umocnieniu się władzy sowieckiej ludność przestała ich popierać – przede wszystkim karmić. Zaczęli więc dla dobra Sprawy rabować, często gwałcić, czasem mordować pachołków reżymu (lub takich, których za pachołków uważali). Stracili wtedy poparcie całkowicie. Zresztą pozostało ich wtedy kilkunastu.

Warto zauważyć, że niektórzy tak nienawidzili socjalizmu, że nawet po odzyskaniu niepodległości w Październiku 1956 roku, gdy w Polsce trwała euforia, gdy śp. Stefan kard. Wyszyński błogosławił śp. Władysława Gomułkę – Oni walczyli. W marcu 1957 roku zginął w walce Stanisław Marchewka ps. „Ryba”, 31 grudnia 1961 roku został aresztowany Andrzej Kiszka ps. „Dąb”, wreszcie w 1963 roku Józef Franczak ps. „Lalek”. Kto wie, czy w miarę rozwoju POPiS-owego socjalizmu nie trzeba będzie pójść w Ich ślady?…

Trzeba pamiętać, że fałszowanie historii miało drugie dno. Po 1956 roku bez wielkiego rozgłosu ujawniono, że w Referendum większość głosowała za PSL-em: „2 x TAK, 1 x NIE”. Jednak dopiero po faktycznym zbrojnym obaleniu władzy PZPR (rządzące marionetki z obozu „II Solidarności” nie ujawniają, że 13 grudnia 1981 r. internowane zostało całe kierownictwo PZPR, ze śp. tow. Edwardem Gierkiem na czele!) też bez rozgłosu ujawniono, że 25% głosowało „1 x TAK, 2 x NIE”, a 10% „3 x NIE” – odżegnując się nawet od przejęcia Ziem Zachodnich!

Ci ludzie poświęcili życie, walcząc z socjalizmem.
Cześć ich pamięci!

Po czym zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem sam nie zajmuję się fałszowaniem historii. Bo przecież śp. Józef Franczak po 1956 roku został sam – i Jego walka niespecjalnie władzy ludowej przeszkadzała. Był to tylko symbol.

Ale symbole są ważne!

Natomiast śp. Andrzej Kiszka (który szczęśliwie dożył 2017 roku) odsiedział dziewięć lat – wyrok, jak na owe czasy, niewielki – ale trzeba wziąć pod uwagę, że też głównie ukrywał się. Zresztą chyba dobrze, że już nikogo nie zabijał – bo co by to dało? W jakiejś normalnej dyktaturze zostałby skazany i natychmiast przez dyktatora wypuszczony z uzasadnieniem, że sześć lat mieszkania w ziemiance było dostateczną karą…

Niestety komuniści nie mieli poczucia humoru.

CZYTAJ DALEJ ->

REKLAMA