
Jeden z najpopularniejszych polskich YouTuberów, Sylwester Wardęga, w jednym ze swoim wpisów zaatakował jeden z najpopularniejszych banków – BGŻ BNP Paribas. Odpowiedział mu sam prezes.
Sylwester Wardęga to polski YouTuber, który ogromną popularność zdobył dzięki tworzeniu tzw. pranków.
W swoim wpisie na Facebooku zaatakował bank BGŻ BNP Paribas za to, że „nie szanuje czasu swoich klientów”.
Z racji tego, że w tym tygodniu mam naprawdę mało czasu w godzinach otwarcia państwa placówki byłem umówiony na konkretną godzinę w celu podpisania wszystkich dokumentów – zaczyna Wardęga.
Jak opisuje dalej już w banku nie został obsłużony od razu, bo mimo umówienia się na konkretną godzinę, pracownik był zajęty innym klientem, a następnie bez kolejki przyjął kolejną osobę, prawdopodobnie swojego znajomego.
Stwierdziłem, że w sumie to nie lubię jak ktoś wchodzi mi w kolejkę bez żadnego słowa i chyba obowiązkiem było powiedzenie swojemu tajemniczemu koledze „poczekaj, mam klienta, zaraz załatwię Twoją sprawę” lub wystarczyło do mnie powiedzieć „przepraszam to pilna sprawa, to mój kolega i w imię kolesiostwa chciałbym jego sprawę załatwić szybciej niż pana, bo w sumie pana czas mnie mało obchodzi” – jakoś bym to przełknął i nawet bym się zaśmiał – opisuje youtuber.
Krytyka banku ze strony tak medialnej osoby, musiała spotkać się z reakcją samego prezesa, który z prywatnego konta odpisał Wardędze.
Jestem nowym szefem Banku BGŻ BNP Paribas. Przepraszam, że takie miał Pan w naszym oddziale doświadczenie. Wierzę, że koledzy mieli słabszy dzień. Proszę potraktować to jako „wypadek przy pracy” i dać nam drugą szansę. Bez konieczności zaprzyjaźniania się z dyrektorem lub tajemniczym panem w pantoflach. Spróbujemy? – napisał Przemysław Gdański.
Zobacz także: Wardęga skuty przez policję w studiu TVN. Miny Kraśki i Wellman mówią wszystko [VIDEO]
Źródło: INNPoland