Lider opozycji deportowany pod osłoną nocy. Wszystko mimo sprzeciwu Sądu Najwyższego

opozycja, lider, sąd najwyższy
parlament w Kenii
REKLAMA

Miguna Miguna, jeden z liderów kenijskiej opozycji, przetrzymywany od poniedziałku na lotnisku w Nairobi, został zmuszony do opuszczenia kraju wbrew jednoznacznej decyzji Sądu Najwyższego. Pod osłoną nocy deportowano go do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

O deportowaniu opozycjonisty poinformowali jego adwokaci, Cliff Ombeta i James Orengo. Jak zaznaczyli, policja uniemożliwiła im wyegzekwowanie postawienia Sądu Najwyższego, który we wtorek nakazał oswobodzenie Miguny.

REKLAMA

Polityk nie mógł przekroczyć granicy kraju. Był zmuszony do pozostania na lotnisku, skąd nadawał swe rozpaczliwe apele do Kenijczyków. Miguna próbował powrócić do kraju po deportowaniu go przed miesiącem do Kanady. Władze uniemożliwiły jego ponowny wjazd.

Kilka godzin przed nocną deportacją Miguny do Dubaju, sędzia SN George Odunga uznał ministra spraw wewnętrznych, szefa policji i stałego pełnomocnika ds. migracji w Kenii winnymi pogwałcenia postanowień sądu i nakazał całej trójce stawić się w czwartek rano przed obliczem sprawiedliwości – powiedział dziennikarzom trzeci z prawników Miguny, Nelsonm Havi.

Zobacz też: Posłowie opozycji rozpuścili gaz w parlamencie by nie dopuścić do głosowania. „Użyjemy wszelkich niezbędnych środków”

Nie jest to pierwsza decyzja Sądu Najwyższego w obronie wolności i demokracji w Kenii – zauważa Reuters. W lutym Sąd nakazał rządowi odblokowanie trzech prywatnych stacji telewizyjnych zamkniętych wcześniej za transmisję symbolicznego zaprzysiężenia przywódcy opozycji Raili Odingi na „prezydenta ludu”.

Decyzja rządu wywołała protest świata mediów i organizacji broniących praw człowieka. O przywrócenie transmisji apelował do władz kenijskich m.in. nowojorski Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ).

Sytuacja polityczna w Kenii jest niestabilna od wielu miesięcy w związku ze zbojkotowanymi przez opozycję powtórzonymi wyborami prezydenckimi z października 2017 roku, w których Kenyatta zapewnił sobie reelekcję. Pierwotne sierpniowe wybory, które dały Kenyatcie 54,3 proc. poparcia, zostały unieważnione we wrześniu ze względu na nieprawidłowości w ich przebiegu.

W marcu prezydent Kenii Uhuru Kenyatta i lider opozycji Raila Odinga wygłosili wspólne oświadczenie, w którym obiecali dojść do porozumienia i zjednoczyć kraj, wstrząsany falą przemocy po ostatnich wyborach prezydenckich z 2017 roku. Politycy obiecali ustanowić nowy urząd doradczy, by przezwyciężyć podziały w społeczeństwie, począwszy od skarg opozycji na wynik ostatnich wyborów, przez napięcia między grupami etnicznymi, po korupcję. Taka deklaracja padła przed wizytą w Kenii szefa amerykańskiej dyplomacji Rexa Tillersona.

Jak na razie obietnice te nie mają wpływu na realną sytuację w Kenii, a prześladowania opozycji i niszczenie demokratycznych instytucji trwa w najlepsze.

Warto przeczytać: Oskarżyła opozycję o wspieranie terroryzmu. Nie jest już ministrem!

(PAP)

REKLAMA