
Chińskie służby celne rozbiły szajkę zajmującą się przemytem telefonów komórkowych. Spryciarze za pomocą m.in dronów przerzucali nawet 15 tys. telefonów dziennie.
Kontrabanda pochodziła z Hongkongu. Pochodzące zagranicy telefony obłożone są wysokimi cłami. Te przerzucane z dawnej brytyjskiej kolonii, która nadal jest w Chinach specjalną strefą ekonomiczną i polityczną, były znacznie tańsze.
Codziennie, a właściwie „conocnie”, bo operacje odbywały się po zachodzie słońca, gdy było już ciemno, szmuglowano do Chin 10-15 tys. telefonów. Według dziennika South China Morning Post przemytnicy do tego celu wykorzystywali drony i skonstruowaną przez siebie kolejkę linową.
Drony latały pomiędzy wysokimi budynkami w Hongkongu, a tymi, które stoją po drugiej stronie granicy w 10-milionowym Szendzen. Przemytnicy wynajmowali w nich apartamenty. Drony przeciągały pomiędzy nimi stalowe linki. W mieszkaniach zainstalowane były silniki, które potem przeciągały już liny z podwieszonymi na nich ładunkami telefonów. Każdy zawierał około 20 sztuk.
Gdy się zaczynało rozjaśniać, przemytnicy demontowali swoją kolejkę. Przemytnicza linia operowała 15 nocy w miesiącu.
W ciągu pół roku szmuglerom udało się w ten sposób przemycić używane telefony, głównie iphony o wartości ponad 80 milionów dolarów. Oszczędności na cle wynosiły kilkanaście milionów dolarów.
Według chińskich służb celnych to pierwszy w tym kraju wykryty przypadek wykorzystania dronów do przemytu.
Celnicy zatrzymali aż 26 pomysłowych Chińczyków, po tym jak ktoś na nich doniósł.