Dopiero po zamachach zaczęli wydalać nielegalnych radykałów. „Wrzucenie do więzienia 26 tysięcy osób jest niemożliwe”

Paryż. Foto: pixabay
Paryż. Foto: pixabay
REKLAMA

W 2017 roku z Francji wydalono 20 zradykalizowanych cudzoziemców przebywających na terenie kraju nielegalnie – poinformował minister spraw wewnętrznych Francji, Gerard Collomb, zaznaczając przy tym, iż jest to liczba rekordowa. 

W wywiadzie udzielonym dziennikowi „Ouest-France”, zapytany o komentarz w sprawie apeli ze strony prawicy, która domaga się bardziej zdecydowanych działań władz oraz wydalania radykalnych cudzoziemców opowiedział: – To już się dzieje! i podkreślił, że jest to jak dotąd najwyższa liczba deportacji.

REKLAMA

Głosy domagające się bezwzględnej walki z radykalizacją i szerzącym się ekstremizmem we Francji znów dało się usłyszeć po niedawnym zamachu w Trebes, w którym zginęły 4 osoby.

23 marca Francuz pochodzenia marokańskiego ukradł samochód pod Carcassonne, poważnie ranił kierowcę oraz zabił pasażera. Następnie ostrzelał funkcjonariuszy policji, by wziąć zakładników w supermarkecie w Trebes, gdzie zabił pracownika i klienta sklepu. W ataku zginęły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Policja zabiła napastnika.

Collomb starał się tłumaczyć, że ataki w Trebes i Carcassonne były jak to określił „trudne do przewidzenia” mimo, że sprawca figurował w kartotece zradykalizowanych islamistów, którzy mogą stanowić zagrożenie terrorystyczne.

W odpowiedzi na zarzuty ze strony opozycji, która wytyka zbyt łagodne działanie rządu w stosunku do radykałów znajdujących się we wspomniany spisie, minister bronił się twierdząc, że „wrzucenie do więzienia 26 tysięcy osób”, które w nim figurują „nie jest możliwe”.

REKLAMA