Morawiecki wyrzucił Dziedziczaka. Były wiceminister Spraw Zagranicznych ostatnio naraził się Żydom

Jan Dziedziczak. Foto: PAP/ Adam Guz
Jan Dziedziczak. Foto: PAP/ Adam Guz
REKLAMA

Premier Mateusz Morawiecki powołał Andrzeja Papierza na podsekretarza stanu w resorcie spraw zagranicznych; odwołany ze stanowiska został Jan Dziedziczak – poinformował we wtorek PAP dyrektor biura rzecznika prasowego MSZ Artur Lompart.

„Minister Jacek Czaputowicz podjął decyzję i zwrócił się z wnioskiem do premiera Mateusza Morawieckiego o likwidację stanowiska sekretarza stanu zajmowanego przez ministra Dziedziczaka” – poinformował Lompart dodając, że szef rządu przychylił się do tego wniosku.

REKLAMA

Papierz ma w MSZ zajmować się m.in. sprawami polonijnymi, za które – obok kontaktów z parlamentem i dyplomacji publicznej – odpowiadał do tej pory Dziedziczak. Jak dowiedziała się PAP, w związku z powołaniem nowego podsekretarza stanu w MSZ w najbliższym czasie na nowo rozdzielona ma zostać część kompetencji na szczeblu wiceministrów.

Oznacza to, że w MSZ pracować będzie jeden sekretarz stanu – ds. europejskich Konrad Szymański – oraz czterech podsekretarzy; obok Papierza funkcje te pełnią Bartosz Cichocki (odpowiedzialny za sprawy wschodnie, konsularne oraz politykę bezpieczeństwa), Marek Magierowski (ds. polityki amerykańskiej, azjatyckiej, afrykańskiej, bliskowschodniej i dyplomacji ekonomicznej) i Piotr Wawrzyk (ds. prawnych i traktatowych).

Jan Dziedziczak był zwolennikiem nowelizacji ustawy o IPN. Twierdził, że Polska nie może się wycofać z tych zapisów pod presją międzynarodowej nagonki.

W połowie marca Jan Dziedziczak podczas pielgrzymki wspólnie z uczestnikami pielgrzymki do Ziemi Świętej, m.in. polskimi Sprawiedliwymi Wśród Narodów Świata i weteranami II wojny światowej, odwiedził Instytut Yad Vashem, w tym tamtejsze Muzeum, które przedstawia Zagładę Żydów, m.in. na terenach okupowanej przez Niemców Polski.

Podczas zwiedzania na kontrowersyjny napis zwrócił uwagę jeden z weteranów, ppłk Tadeusz Michalski, żołnierz ZWZ-AK i powojennego podziemia niepodległościowego, który w czasie okupacji mieszkał w Łodzi. Napis w języku angielskim głosi m.in., że Niemcy wraz z „polską policją” pilnowali wejścia do łódzkiego getta. Weteran przypomniał, że w Łodzi, wcielonej do III Rzeszy Niemieckiej, w odróżnieniu od Generalnego Gubernatorstwa nie funkcjonowała „polska policja” (określana również jako tzw. policja granatowa; w jęz. niemieckim „Polnische Polizei im Generalgouvernement”).

„Kiedy zobaczyłem ten napis, poprosiłem o natychmiastową interwencję naszą placówkę dyplomatyczną w Izraelu. Nie zostawimy tej sprawy i zrobimy wszystko, żeby ta informacja została natychmiast zmieniona” – powiedział Dziedziczak dziennikarzom.

Źródło: PAP

REKLAMA