
Manuela Gretkowska wybitną pisarką nie jest, ale nie szkodzi. Pisać każdy może, a już zwłaszcza wtedy gdyby miało się to przyczynić do postępów w medycynie. Przynajmniej w klinice profesora Michalika z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Gretkowska popełniła kolejny felieton dla portalu TheFad.pl. Już sam tytuł „KONIEC ETOSU PATOSU KUTASA” wskazuje, że będzie ciekawie, a przypadek autorki można badać klinicznie.
Zacytujmy upławy myślowe pisarki:
„Polityka PiS-u na poziomie kamienia łupanego, węgla z kopalni tak drogiego premierowi Morawieckiemu. Zachód stawia na ekologię, feminizm i komediowe stand upy rozprawiające się z hipokryzją. U nas minister zdrowia plagiatuje skecz Monthy Pythona sprzed pół wieku o świętej spermie katolików.
To co się odbywa w Polsce to bezwstydny patos etosu kutasa. Patriarchalny wzwód zwany wstawaniem z kolan, sarmackie erekcje idiotyzmu. Kogucie napinanie klaty przez zwiędłego politycznie fiutka, który musi jechać na viagrze faszyzmu bez prawa i recepty.
Dawniej pan karał chłopa za kradzież chrustu z lasu i łapanie we wnyki. W zemście, gdy chłopski, XIX-wieczny mental dorwał się do władzy urządził z lasów „tartak i rzeźnię”. Żyjemy w oparach wódy, kadzidła, smogu. Jakby ktoś najadł się kapusty z Czarnobyla, z betonowego sarkofagu patriarchatu i pierdział nam w twarz. A my musimy wchłaniać ten smród we wspólnym domu umierając na polskość”.
O co w tym chodzi to dokładnie nie wiadomo. Mniej więcej o to, że PiS rządzi źle (z czym nawet można się zgodzić). Nie ma co tego analizować. To trzeba leczyć.
W Gazecie Wyborczej objawił się jeden doktor, który mógłby Gretkowską się zająć, ale akurat nie wiadomo czy dałby radę ją wyleczyć, bo jak wynika z listu napisanego do gazety zajmuje się diagnozowaniem „hołoty”.
To Maciej Michalik, chirurg, profesor Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Profesor wypowiedział się na łamach i potrafi, co zasługuje na podziw, pisać najdłuższe zdania w Województwie Warmińsko – Mazurskim.
„Ci ludzie (zwolennicy PiS – przyp. red.) po pierwszej radości z upadku komuny, nasyceniu się tym, że nie ma kartek, że elity PRL-owskie dostały w kość, że w sklepiku wiejskim jest wszystko co potrzebne na co dzień, najtańsze piwo, a ksiądz miejscowy nie jest już ‘represjonowany’ i można słuchać mszy w radiu, a w każdej uroczystości państwowej od szczebla centralnego po gminny bierze udział osoba duchowna, prawie wyłącznie z Kościoła katolickiego, zaczęli odczuwać frustrację, ponieważ zobaczyli, że nowe elity mają jeszcze lepiej, że nie latają tanimi liniami, tylko ‘normalnymi’, że piją drogie wina i whisky, że jedzą ośmiorniczki, a kolacja kosztuje tyle co ich renta, że podróżują po świecie, a nie tylko do Hurghady czy innego hotelu *** z „all inclusive”, że jeżdżą innymi samochodami niż wyklepany, piętnastoletni golf ze szrotu”.
Jak widać, dałby radę się z Gretkowską dogadać. Profesor mógłby też złożyć ją w łożu w swej klinice. To mogłaby być terapia wstrząsowa i jest ryzyko, że Gretkowska mogłaby zostać uleczona, albo nawet nie przeżyć.
„Obserwuję, jakie gazety leżą na stolikach przyłóżkowych i jaki program płatnej telewizji jest włączony na sali chorych. Otóż może to wywołać szok warszawskich elit, ale na ich stolikach prawie nigdy nie widzę Wyborczej, Polityki i Tygodnika Powszechnego i prawie nigdy nie oglądają TVN” – pisze pan profesor Michalik.
Warto próbować. Gdyby Gretkowskiej się pogorszyło, to mógłby podsunąć jej Wyborczą ze swoim listem.