
Ciała trójki osób – 72-letniego mężczyzny, jego 70-letniej żony oraz 38-letniej córki – z ranami postrzałowymi głowy znaleziono w jednym z mieszkań w Lublinie. Policja przypuszcza, że mogło dojść do tzw. samobójstwa rozszerzonego.
„Wyjaśniamy wszystkie okoliczności tej tragedii” – powiedział Andrzej Fijołek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Ciała trójki osób zostały znalezione w piątek wieczorem w jednym z mieszkań w Lublinie. Jak powiedział Fijołek, policję wezwały osoby spokrewnione, które przyjechały z innego miasta, gdyż od kilku dni nie mogły nawiązać kontaktu z rodziną przebywającą tym mieszkaniu.
W środku znajdowały się zwłoki 72-letniego mężczyzny, 70-letniej kobiety i ich 38-letniej córki. Wszyscy mieli rany postrzałowe głowy. Kobiety leżały w łóżkach. Przy mężczyźnie znaleziono dubeltówkę. „Najprawdopodobniej z tej broni oddano strzały. 72-latek miał pozwolenie na broń myśliwską” – zaznaczył Fijołek.
Wstępne ustalenia policji pozwalają przypuszczać, że było to tzw. samobójstwo rozszerzone, a do tragedii doszło na kilka dni przed ujawnieniem zwłok. Fijołek powiedział, że mieszkanie było zamknięte od środka, nie znaleziono też śladów wskazujących na udział innych osób w tym zdarzeniu.
Zobacz: Kolejne kłopoty Merkel ze swoim gabinetem. Minister zdrowia otwarcie występuje przeciwko aborcji
Źródło: PAP