
Syryjczycy tłumnie popierają prezydenta Baszara al-Asada. Po nocnym bombardowaniu Damaszku na ulicach miasta zbierają się tysiące osób, które sprzeciwiają się atakowi USA, Francji i Wielkiej Brytanii.
Państwowa telewizja pokazała dziś rano zdjęcia prezydenta Syrii Baszara al-Asada, który spokojnie wchodzi do swojego biura, jak gdyby nigdy nic. W tym samym czasie wielu młodych i starszych Syryjczyków wyszło na ulice w geście protestu.
Nie spaliśmy w nocy. Szczerze, to wyszliśmy na ulicę, by poprzeć armię Syrii, siły powietrzne i zestrzelenie pocisków – powiedział Hafez Ahmed, syryjski student. Oni atakują nas i konspirują przeciwko Syrii od ośmiu lat, ale Syria jest silna – dodaje kolejna osoba.
Czytaj więcej: Świat na krawędzi wojny. Kłęby dymu i eksplozje w Damaszku. Atak USA na nagraniach świadków [VIDEO]
Mieszkańcy miasta podkreślają, że mają obawy, ale dzięki zestrzeleniu większości rakiet, czują się nieco bezpieczniej. Można powiedzieć, że się boimy, ale byliśmy pewni, że zestrzelimy rakiety – mówi inna osoba, która wyszła na ulice.
Połączone wojska amerykańskie, brytyjskie i francuskie przeprowadziły nad ranem w sobotę serię nalotów w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej podczas ataku 7 kwietnia w mieście Duma we Wschodniej Gucie, na wschód od Damaszku, w którym miało zginąć ponad 60 osób.
O ten atak chemiczny kraje zachodnie oskarżają siły prezydenta Syrii Baszara el-Asada, choć oczywiście nikt nie ma w tym zakresie żadnych dowodów.
Zobacz też: Iran: USA i ich sojusznicy ponoszą odpowiedzialność za konsekwencje w rejonie Syrii
Źródło: TVN24/PAP/NCzas