
Spotkanie z premierem Rosji Władimirem Putinem na molo w Sopocie w 2009 r. dot. spraw czysto kurtuazyjnych; wiem, że to nie jest satysfakcjonujące dla tych, którzy wierzą, że tam spiskowcy ustalili tajny plan – mówił w poniedziałek b. premier Donald Tusk, zeznając przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Tusk był pytany o swoje spotkania z ówczesnym premierem Rosji Wladimirem Putinem poprzedzające katastrofę smoleńską z 2010 r. Jak podkreślił, miały miejsce trzy spotkania – w trakcie obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte, spotkanie formalne – międzyrządowe w Sopocie oraz spotkanie „w cztery oczy” na molo w Sopocie w 2009 r.
„To trzecie to tak często w mediach, które specjalizowały się w teorii o zamachu lub w tego typu interpretacjach katastrofy smoleńskiej spotkanie na molo w Sopocie, które odbyło się w cztery oczy” – mówił szef Rady Europejskiej.
Tusk podkreślił, że spotkanie na molo trwało kilka minut, dotyczyło spraw „czysto kurtuazyjnych”, a sama rozmowa była bardzo krótka.
„Polegała na tym, że pokazywałem, gdzie jest plaża po której biegam, gdzie mniej więcej jest mój dom, a premier Putin opowiadał o takim fragmencie życia prywatnego, że ma bardzo dużo ochrony, nawet w mieszkaniu i że bardzo z tego powodu cierpi i to mniej więcej wyczerpało cały temat naszej rozmowy” – relacjonował.
„Wiem, Wysoki Sądzie, że to nie jest satysfakcjonująca odpowiedź dla tych, którzy wierzą, że właśnie na molo spiskowcy ustalili ten tajny plan, ale ja nie odpowiadam za te interpretacje” – dodał Tusk.
Poniżej kilka migawek z tamtej rozmowy. Czy takie poważne miny towarzysz kurtuazyjnym rozmowom o prywatnym życiu?
Źródło: PAP