Saga rodu arystokratów z komunistami w tle. Czartoryska Tamara może nawet mieć łasiczkę, ale damą z łasiczką nie będzie

Tamara Czartoryska. Foto: PAP/Jacek Bednarczyk
Tamara Czartoryska. Foto: PAP/Jacek Bednarczyk
REKLAMA

Wicepremier Gliński nie wyklucza, iż pozwie do sądu Tamarę Czartoryską. Zarzuca jej insynuacje związane z wykupieniem przez Polskę dzieł Fundacji Czartoryskich. To kolejna odsłona w sporze o o duże pieniądze i zagrabione przez komunistów dzieła sztuki.

Do burzliwych dziejów największej w Polsce kolekcji dzieł sztuki można dopisać kolejny rozdział. Ukrywana za granicą i przed okupantem niemieckim kolekcja została ukradziona przez władze PRL. Pod koniec grudnia 2016 roku wicepremier Gliński wykupił liczącą sobie ponad 80 tysięcy dzieł sztuki i przedmiotów kolekcję za 100 milionów euro.

REKLAMA

Szacuje się, że stanowi to ok. 5% wartości całej kolekcji. W jej skład wchodzi m.in. jeden z najbardziej znanych obrazów Leonarda Da Vinci „Dama z Łasiczką”.

Burza rozpętała się po tym, jak władze fundacji postanowiły ją zlikwidować, a pieniądze uzyskane ze sprzedaży dzieł przenieść do innych w tym do założonej w Liechtensteinie Fundacji Le Jour Viendra.

Wtedy do akcji wkroczyło kolejne pokolenie komunistów. Tym razem nie tych z PRL, którzy zagrabili dzieła sztuki, ale współcześni – z Partii Razem i z PO. Ci pierwsi zawsze popierali grabież cudzej własności, ci drudzy upatrzyli okazję do wszczęcia awantury. Gliński jest wszak z PiS, więc z definicji wszystko co robi jest złe i każda okazja jest dobra, by szczuć na rządzących.

Złożyli więc do prokuratury zawiadomienie o tym, iż Gliński działał na szkodę państwa podnosząc wiele, głównie formalnych zarzutów. W istocie rzecz sprowadzała się do do tego, że Polska niepotrzebnie zapłaciła arystokratom, bo i tak wcześniej ukradzione dzieła były w jej dyspozycji, a właściciele bez zgody rożnych urzędników nie mogli nic z nią zrobić.

Ponadto większość pieniędzy została wytransferowana do Liechtensteinu. Tak więc PO, która jest wielbicielem Unii Europejskiej, której jedną z głównych zasad jest swoboda przepływu ludzi, kapitału, towarów nagle ją odrzuciła, byle tylko rozpocząć awanturę. Ponadto wzorem komunistów pokazali, iż władza powinna decydować o tym co ludzie robią ze swoimi pieniędzmi.

Krew, czyli pieniądze poczuła wtedy Tamara Czartoryska, córka księcia Adama, fundatora kolekcji. Ona zarzuciła z kolei, iż jej ojcu zależało głównie na pieniądzach. Niespełniona gwiazdka i celebrytka z Hiszpanii nagle uznała się za patriotkę i obrończynię polskich interesów.

Od samego początku obstawałam przy tym, że fundusze powinny pozostać w Polsce, służąc interesowi publicznemu i należy nimi rozporządzać według obiektywnych kryteriów. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, niech przedstawi dowody – napisała w korespondencji z money.pl.

O jaki początek chodzi, to dokładnie nie wiadomo, bo dopóki o pieniądzach za kolekcję było cicho, tak samo cicho było o samej Tamarze. Poza jakimiś plotkarskimi portalami nikt nigdy o niej nie słyszał.

Książęca córka, wzorem nawróconych na komunizm członków PO, także uznała, że właściciel nie ma prawa decydować o tym co zrobi ze swymi pieniędzmi.

Na wszystkie zarzuty odpowiedział sam Czartoryski, który nie wykluczył podjęcia kroków przeciwko szkalującej go córce.

Chciałbym przeprosić wszystkich członków rodu Czartoryskich za żenujące zachowanie mojej córki, Tamary. Nigdy w historii naszego rodu nie musieliśmy stawić czoła tak niegodnej sytuacji – napisał w oświadczeniu.

Środki ze sprzedaży i darowizny nie zostały przelane na moje prywatne konto, lecz na rzecz fundacji pożytku publicznego w Liechtensteinie oraz Polsce. Po uzyskaniu wszystkich niezbędnych zgód ze strony odpowiednich organów. Fundacja podlega ścisłej kontroli ze strony niezależnego audytora oraz organów nadzoru administracyjnego, zarówno jeśli chodzi o realizację swoich celów, jak i zgodność jej działalności ze statutem. Cele te są identyczne z celami Fundacji XX. Czartoryskich, a fundusze zostaną wykorzystane dla ich realizacji. W istocie, niedługo ogłosimy pierwszy program darowizn – pisze Czaroryski.

To wszystko musiało stanowić ogromne rozczarowanie dla Tamary – pisze Czartoryski. – Jako celebrytka byłaby szczęśliwsza, gdyby miała kontrolę nad tymi funduszami dla swojej własnej chwały .

Wszyscy członkowie organów Fundacji XX. Czartoryskich, w tym ja, rozważają podjęcie kroków prawnych przeciwko Tamarze Czartoryskiej za naruszenie praw osobistych oraz wysuwanie fałszywych oskarżeń – pisze.

Z oświadczeniem najwyraźniej zapoznał się też wicepremier Gliński, który również rozważa podjęcie kroków przeciwko celebrytce z Hiszapani. Ta, sama już wystąpiła do sądu w Portugalii, gdzie obecnie mieszka.

Sprawa ma się więc tak: komuniści z PRL ukradli kolekcję. Po blisko 70 latach jej właścicielom państwo wypłaciło 5% wartości i przejęło na własność.

PO nie może ścierpieć, że nie rządzi, więc robi awanturę zarzucając PiS-owi, że niepotrzebnie wypłacono pieniądze, bo jak już się ukradło to się ma i już. Do tego dołączyli się też lewaccy publicyści, którzy uważają, że należało ukraść, bo 200 la temu przodek Czartoryskich wykorzystywał chłopów. Szeregi nowokomunistów zasiliła celebrytka, której nie udało się przytulić do pieniędzy ojca. W historii już tak się zdarzało, że arystokraci stawali się gorliwymi lewakami.

Tak, czy owak, żeby nie wiadomo jak dużą łasiczkę Tamara Czartoryska trzymała na rękach, to nie da się jej nazwać „damą z łasiczką”.

Zobacz też: Minister kontra księżniczka. „To są absolutne bzdury!” Piotr Gliński chce wytoczyć proces Tamarze Czartoryskiej

REKLAMA