
To kompletny absurd. Wciąż codziennie przypominam sobie o rzeczywistości, w jakiej się znalazłam – ponieważ czasami nadal czuję się jak w ponurym śnie – przyznała w wywiadzie dla „Norge Idag” Norweżka Silje Garmo, matka, która toczy nierówny bój z norweskimi urzędami i policją. Strona polska twierdzi, że doszło do pogwałcenia zapisów Europejskiej konwencji praw człowieka.
Piekło zaczęło się, kiedy kobieta próbowała ograniczyć dostęp swojego małżonka do córki, którą mężczyzna miał wykorzystywać seksualnie. Na tą wieść ojciec dziecka natychmiast zgłosił się do Urzędu Ochrony Dziecka – Barnevernet. Zdecydowano o przyznaniu mu opieki nad dziewczynką, mimo iż ta miała skarżyć się na rodzica.
Zrozpaczona matka uznała, że musi wyjechać z kraju. Wraz ze swoją córką opuściła Norwegię i udała się do Hiszpanii. Ojciec dziecka złożył jednak doniesienie na policję i dzięki pomocy Interpolu Garmo została namierzona i zatrzymana. Trafiła do hiszpańskiego aresztu, do celi mieszanej.
Ze względu na bardzo ciężkie warunki kobieta mocno podupadła ma zdrowiu. Pomocy odmówiła jej norweska ambasada. Ostatecznie matka wyszła z aresztu. W tym czasie jej córka przebywała w hiszpańskim domu dziecka.
Partner kobiety wykorzystał nieobecność Garmo i wygrał proces o opiekę nad dzieckiem. Matka została dodatkowo obciążona kosztami postępowania. Norweżka po powrocie do kraju ponownie zaszła w ciążę. Ponownie ojciec jej starszej córki doniósł do Barnevernetu. Urzędnicy chcieli zabrać nowo narodzone dziecko wprost ze szpitala. Na szczęście powstrzymał ich personel medyczny.
Po opuszczeniu placówki medycznej Garmo trafiła do specjalnego nadzorowanego ośrodka dla matek. Próbowała jeszcze bezskutecznie dogadać się z urzędnikami, ale ci zbywali jej prośby. Pojawiło się zagrożenie utraty kolejnego dziecka. Za radą znajomych Garmo uciekła do Polski.
Szef polskiego biura ds. imigracji po zbadaniu sprawy stwierdził, że Norwegia pogwałciła artykuły 6 i 8 EKPC, czyli Garmo nie miała prawa do rzetelnego procesu sądowego oraz złamano prawo do życia prywatnego i rodzinnego. Kobieta poprosiła polskie władz o azyl. W internecie jest aktualnie prowadzona akcja zbierania podpisów pod petycją do polskich władz, by te zgodziły się na prośbę kobiety. Petycje można znaleźć TUTAJ
Co ciekawe, artykuł dotyczące losów kobiety został zdjęty ze strony internetowe czasopisma. Pozostała jedynie wersja drukowana. Możliwe, iż w sprawie maczali ręce norwescy urzędnicy, którzy chcieli w ten sposób zatuszować skandal.
SPRAWDŹ: Rzeka czekolady na polskiej autostradzie. Na A2 rozbiła się cysterna pełna płynnej słodkości [VIDEO]
Źródło: tvp.info