W środę w w Moskwie z okazji 73. rocznicy zwycięstwa nad Niemcami hitlerowskimi w II wojnie światowej, odbyła się defilada wojskowa. Wydarzenie było dla Kremla okazją do zademonstrowania swojej potęgi militarnej. Przez Plac Czerwony przetoczyły się najnowocześniejsze rodzaje uzbrojenia rosyjskiej armii.
Dzień Zwycięstwa obchodzony w Rosji 9. maja to najważniejsze święto państwowe, obchodzony jest triumf Armii Czerwonej nad Niemcami w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej.
Według oficjalnych komunikatów w paradzie wzięło udział 13 tys. żołnierzy, 160 pojazdów oraz 75 samolotów i śmigłowców.
Mimo, że po upadku ZSRR zaprzestano organizacji defilad z wielkim rozmachem, to Władimir Putin powrócił do przepastnego świętowania, co trwa od 2005 roku. Jest to dokonały moment do demonstracji siły militarnej. Szczególnie w czasach tak niespokojnych jak obecnie.
Od pewnego czasu Kreml inwestuje wielkie pieniądze w armię, trwa jej gorączkowa modernizacja.
„Choć w ostatnich latach z powodu kłopotów gospodarczych dynamika rosyjskich zbrojeń wyraźnie osłabła, Kreml i tak ma się czym pochwalić. To cały czas jest jedna z najpotężniejszych armii świata, z którą konkurować mogą tylko Amerykanie i Chińczycy” – przypomina „Fakt”.
Rosjanie w tym roku pochwalili się sprzętem najwyższej generacji, pokazali m. in. hipersoniczny pocisk Kindżał, bojowe maszyny wsparcia czołgów Terminator, myśliwce piątej generacji Su-57 czy nowoczesne pojazdy bezzałogowe.
„Osiągnięcie narodu, który uratował Europę, próbuje się dziś przekreślić. Rosja nie pozwoli tego uczynić” – oświadczył prezydent Władimir Putin podczas defilady.
W przemówieniu na Placu Czerwonym Putin ocenił, iż to Związek Radziecki przesądził o wyniku II wojny światowej.
Wspomniał także o współczesnych zagrożeniach i podkreślił, że wszystkie kraje powinny pamiętać, iż pokój jest bardzo kruchy. Rosyjski przywódca zapewnił, że jego kraj jest otwarty na dialog o bezpieczeństwie globalnym.
O okupacji połowy Europy przez sowietów po 1945 roku oczywiście nie wspomniał.
Zobacz: Real szykuje fortunę za Neymara! Takiego transferu jeszcze nie było…
Źródła: „Fakt”, PAP