
Większość państw, nie licząc Izraela, Arabii Saudyjskiej i ZEA, negatywnie oceniło wczorajszy ruch Białego Domu. Donald Trump zdecydował się zerwać umowę nuklearną z Iranem. Krok ten może doprowadzić do wybuchu kolejnej wojny na Bliskim Wschodzie. Tymczasem na dyplomatyczny ring wkroczył sam król Europy Donald Tusk.
Według szacunków agencji Bloomberg, Iran w ciągu jednego roku jest w stanie wyprodukować bombę jądrową.
Do tej pory Teheran przestrzegał postanowień traktatu i wykorzystywał atom wyłącznie do celów cywilnych. Fakt ten potwierdzali eksperci z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
Wycofanie się z układu z Iranem przez USA zostało przyjęte z dużą dezaprobatą. Francja wraz z Niemcami i Wielką Brytanią ubolewa. System nierozprzestrzeniania broni jądrowej jest zagrożony – stwierdził Emanuel Macron. Paryż, Berlin i Londyn zapowiedziały, że nie opuszczą porozumienia i będą kontynuować współpracę z Teheranem.
ZOBACZ: Pogoda podzieli Polską na dwie części. Nad jedną będzie słonecznie. Drugą nawiedzą burze z gradem
Swoje niezadowolenie wyraziły również inne państwa europejskie. Moskwa oświadczyła, że jest głęboko zawiedziona krokiem, na jaki zdecydował się prezydent Trump. Choć warto dodać, że według ekspertów działania Waszyngtonu mogą być dla Rosji korzystne i pozwolić jej zacieśnić współpracę z Iranem.
Do świata wielkiej i poważnej polityki spróbował się także dostać Donald Tusk. Przewodniczący Rady Europejskiej twardo przedstawił swoje stanowisko. Były premier zaatakował na Twitterze. Jego zdanie z pewnością jest teraz z niepokojem rozpatrywane w Białym Domu.
Policies of @realDonaldTrump on #IranDeal and trade will meet a united European approach. EU leaders will tackle both issues at the summit in Sofia next week.
— Donald Tusk (@eucopresident) 8 maja 2018
Źródło: Twitter/Bloomberg/The Guardian